Właśnie w końcu wróciłem z kina i zakupów małych.
Ta gęsia skórka przy motywie star wars, to świetne uczucie, że "wow, w końcu oglądam Gwiezdne Wojny w kinie!", te pierwsze sceny i poznawanie postaci . BB-8 pocieszny strasznie. Murzyn Finn dobry koleś, a Rey całkiem sympatyczna. Ren pusta wydmuszka,
Na plus puszczanie oka co chwila fanom oryginałów i różnorakiej trivii. Na plus Han i Chewie, miło ich było znów zobaczyć, a spotkanie ich było całkiem w porządku uargumentowane. W zasadzie nie mam nic do zarzucenia, po prostu kawał dobrego filmu.
7+/10 jak na film
9/10 jak na Star Wars
Also, nie ma to jak wstać po filmie i przekonać się, że obok mnie siedział kolega z forumka tzn nie obok a obok dziewczyny, no ale to tak jak obok mnie, c'nie?