Skoro embargo minęło, to i ja mogę dorzucić trochę grosza od siebie, zanim przejdę całą gierkę i skrobnę recenzję.
Nigdy nie miałem styczności z serią Project Zero i generalnie horrory omijałem szerokim łukiem, bo mnie bardzo łatwo przestraszyć i potem ma schizy po nocach. Więc przyznam się szczerze, że bardzo niechętnie przystąpiłem do ogrywania tego tytułu, bo spodziewałem się, że albo tytułu nie przejdę, albo nie docenię w pełni bo będę starał się rushować do przodu byleby tylko przejść jak najszybciej.
Zacznę od tego, co pierwsze rzuca się w oczy, od razu na splash screenie. K L I M A T. Już sam Splash Screen sugeruje jakim tytułem ta gra będzie, pokazując nam postać dziewczyny (ducha) na tle mrocznego lasu. Oj tak, to będzie horror który będzie straszył klimatem. Ustawianie jasności ekranu polegające na tym, by ledwo widoczny duch był no... ledwo widoczny. Te subtelne dawkowanie klimatu poniekąd potęguje strach i uczucie niepewności. Bardzo klimatyczne cutscenki, flashbacki, najeżone różnymi filtrami, trzeszczenie w słuchawkach/głośnikach, jęki. Całość cholernie mocno kontrastuje z cycatymi laskami w miniówkach, ale z tego co wiem, to tak już jest z tą serią. Graficznie jest bardzo dobrze (jak na Wii U), bardzo podobają mi się rzucane przez latarkę cienie. Jest trochę plastikowo i czuć, że na takim X1/PS4 gra zyskałaby tonę na grafice, no ale da się żyć.
Gra cały czas subtelnie nas "straszy", ale to nie jest straszenie jak w wspomnianej już AMNESIA czy Dead Space (choć po części tak) czy inne "współczesne" horrory. Gra non stop podsyła nam delikatne sygnały, że nie do końca jest w porządku. A to pojawią się przy mrocznej świątyni duchy dzieci, które po chwili znikają, a to przy przeczołgiwaniu się pod stertą gruzu, na końcu "tunelu" widać nogi wisielca czy przy zbieraniu itemka czasem może nas złapać ręka ducha. Cały czas czujemy lekkie napięcie, sugerowane przez delikatne dźwięki otoczenia. I to mówię tylko o experience z pierwszych paru chapterków, o dziwo im dalej w las, tym uczucie to nie maleje (przynajmniej w moim przypadku).
Podsumowując, w strefie audio-wizualnej jest bardzo dobrze, ale klimat niszczy absolutnie wszystko.
Z drugiej strony, mamy toporne sterowanie, wolną kamerę (nawet przy ustawionej czułości na maxa), robienie zdjęć, które wymaga przyzwyczajenia i wprawy (niestety nie jest to poziom Splatoona). Najbardziej irytujące jest to, że praktycznie trzeba wystawić padleta przez siebie i dopiero wtedy cykać fotki ruszając nim (lub analogiem), bo inaczej kamera wariuje. Można wyłączyć sterowanie ruchami padleta, ale odradzam. Pomimo swojej początkowej niewygody, jest dużo naturalniejsze i lepsze od prawej gałki. Gra chodzi względnie płynnie, choć potrafi zdrowo chrupnąć kiedy mamy na ekranie więcej niż 1,2 duchy.
Walka z nimi jest całkiem sympatyczna, mamy multum rodzajów ulepszeń do aparatu, różne rodzaje klisz. Walka ma charakter mocno zręcznościowy i to jest akurat fajne, tylko niektóre walki potrafią się dłużyć.
A sama gra, to raczej klasyka gatunku. Idziesz z punktu A do punktu B, po drodze klimacik, jakaś walka, cutscenka, itd. itp. Postać na piechotkę porusza się mega wolno, ale z drugiej strony nie ma sensu cały czas biegać. Irytuje trochę to, że jeśli "śledzimy" kogoś, to nie możemy w tym momencie biec. Więc albo poruszamy się żółwim tempem, albo co chwila wyłączamy śledzenie i biegamy. IMO sterowanie to najgorszy element produkcji. Na padlecie widzimy albo to co na TV (z pewnymi wyjątkami) albo mapę. Niestety nie da się grać tylko na samym padlecie, bez TV, głównie ze względu na to, że dźwięk z padleta nie jest równoważny dźwiękowi z TV, coś jak w wspomnianym już Splatoonie.
Nie mam pojęcia jak "daleko" jestem w grze, ale powiem Wam tyle. Poniekąd rozumiem oceny innych recenzentów, ale z drugiej strony widać, że faktycznie oczekują czegoś w stylu Until Dawn. Project Zero to horror. Bardzo spokojny i sugestywny. Horror, który straszy nie poczuciem zagrożenia czy wyskakującymi co 10 minut zombie przed ryjem, ale klimatem i poczuciem niepewności, tajemnicy i grozy.
Jeśli miałbym w tej chwili wydać ocenę, to dałbym coś między 7+ a 8+. Finalnie pewnie dam coś koło 8,8+