Nine Hours, Nine Persons, Nine Doors
Ja... Oni... On... Ona... Co się właściwie stało? Nawet nie wiem od czego zacząć... Ok, uspokój się Rayos... Po kolei. Właśnie ukończyłem 999 na DSa. Dla tych co nie wiedzą, jest to gra z gatunku visual novel, jedyny mój kontakt z tym gatunkiem był podczas obcowania z pierwszą częścią serii Ace Attorney. Podchodziłem ogólnie sceptycznie do idei praktycznie czytania książki na ekranie konsoli, ale jako, że gra czekała w folii od dłuższego czasu, to w końcu odpakowałem, odpaliłem na 3DSie który akurat był pod ręką i... wsiąkłem.
Niesamowicie wciągająca historia to oczywiście najważniejszy atut tej pozycji. Trzymająca w napięciu od samego początku, serwująca nagłe zwroty akcji, naprawdę ciekawa fabuła oraz całą otoczka z nią związana. Drugi atut to postacie. Tak zróżnicowanych postaci o tak różnych charakterach rzadko kiedy spotykałem w grach wideo. Jedne postacie od samego początku się lubi, wręcz kocha, inne chciałoby się gołymi rękoma udusić, a stosunek do innych zmienia się w trakcie gry. Właściwie nie mogę nic poza tym powiedzieć, nie mogę nawet zdradzić ani krzty fabuły bo wyrządziłbym ogromną krzywdę tym, którzy nie zaznajomili się jeszcze z 999. Sam osobiście nie czytałem ani jednego info na temat tej produkcji, więc moja immersja z tą przygodą była jeszcze większa, bo ciągle zaskakiwała.
Sceptycznie podchodziłem do gry gdzie kluczową rolę odgrywa tekst. Masa tekstu. Całe ściany, mury chińskie tekstu. Okraszone szczątkowym udźwiękowieniem, dość klimatyczną muzyką oraz lakonicznymi animacjami postaci. Jednak bardzo, ale to bardzo pozytywnie się zaskoczyłem tym, jak takie coś potrafi wsiąknąć, lepiej niż niejedna książka. Oczywiście, to akurat żadną tajemnicą nie jest, podczas gry mamy wielokrotnie możliwość wybrania ścieżki, którą gra dalej się potoczy, oraz że nie samym tekstem gra stoi. Istnieją też zagadki obszarowe, sprowadzające się głównie do wyszukiwania obiektów w pomieszczeniu + coś na myślenie, które są inteligentnie skonstruowane, nie na tyle żeby dostarczyć aż TYLE powodu do frustracji, ale również nie na tyle proste, żeby się nudzić. Napis THE END zobaczyłem po około 18 godzinach grania. Uważam te godziny za jedne z najlepiej spędzonych przy grze wideo.
Grafika:
Śliczne, choć stylistycznie "brudne" ręcznie rysowane lokacje, które służą jako tło rozgrywki. Na nich widzimy animowane sprity postaci, albo w "całkowitej" postaci, albo czasem w postaci "okienka z głową". Modele postaci są również w 2D, ale są zrobione bardzo dobrze, nie ma się do czego przyczepić. Na plus zaliczam momentami świetne grafiki przedstawiające daną sytuację (niektóre tak... makabryczne, że mi się będą jeszcze długo po nocach śnić). Warto wspomnieć również o krótkich, acz klimatycznych, sprawiających, że bardziej wsiąkasz w klimat, mini animacjach podczas otwierania drzwi. Wiem, dziwnie brzmi, ale - mała rzecz, a cieszy.
Dźwięk:
Zero voiceactingu. To pierwsze co rzuca się w oczy. Każda postać ma za to własne "piknięcia" podczas wygłaszania swoich dialogów. Również, drobnostka, ale miła dla ucha. W tle zazwyczaj gra jakaś klimatyczna muzyka, podbudzająca tylko nastrój, oraz, momentami panikę czy inne emocje. Dorzućmy do tego różne efekty dźwiękowe, jak np. makabryczne skrzypienie otwieranych drzwi, dźwięki "czegoś" w tle, odgłosy kroków, piknięcia zegarków... robią swoje podczas czytania tekstu.
Gdyby nie grafika, animacje postaci podczas ich dialogów, tło, dźwięk, czuję, że "grałoby" się zwyczajnie nudno. Ot, czytałoby się to wszystko jak zwykłą książkę... Dzięki dodaniu dźwięku oraz efektów graficznych, gra się zdecydowanie lepiej. Polecam z całego serca grać na słuchawkach!
Gameplay:
Jak już wspomniałem, gra tekstem stoi. Ściany nieprzerwanego tekstu, przerywane sporadycznymi wyborami, bądź zagadkami. Brzmi nudno, wiem, ale nie dajcie się zwieść pozorom. Grę w całości można obsługiwać stylusem, chodź niektóre opcje są również dostępne pod fizycznymi przyciskami. Jednak lwią część rozgrywki obsługujemy na ekranie dotykowym.
Werdykt:
Fabuła gry jest GE-NIA-LNA. Podczas gry wielokrotnie mój mózg wybuchał, a podczas końcówki gry głowa mi pękała od tego wszystkiego co zaserwowali twórcy. Bardzo trzyma w napięciu, sprawia, że nie chce się odejść od konsoli. Gra się po prostu świetnie, gra jest świetna, odkładam pieniądze na sequel który muszę w końcu kupić i będę teraz długo myślał nad tą grą, dlaczego byłem taki głupi, że tak długo zwlekałem w zagranie, dlaczego to się tak skończyło? Dlaczego to, dlaczego tamto, dlaczego, co się stało, jak, kto, gdzie, kiedy?! Majstersztyk.
9+/10
--[ZERO]--