Po trzech latach przerwy zaliczam Zelde Breath of the Wild ponownie tym razem w trybie Master Mode i pomimo że dość sporo rzeczy jeszcze pamiętam, gra się wybornie. Wciągam świat jak za pierwszym razem z niemałym wyzwaniem i nadal jestem zauroczony...aurą, klimatem, muzyką, fizyką może i nawet bardziej niż za pierwszym razem gdzie skradła mi tylko 250 godzin I dodam że w tamtym i obecnym czasie mam mniejszy zapał do grania a Okaryna w prywatnym rankingu nadal numero uno.