No dobra, trochę pograłem, przeszedłem pierwszy chapter i raczej Ameryki nie odkryję mówiąc, że jest rajcownie, ale siermiężnie xD Pierwsze chwilę z grą i od razu się kojarzy z Sudą51. Najbardziej chyba z Killer is Dead. Najlepsze mięsko to walka, która mi się zajebiście podoba, ale raczej zbyt głęboka się nie wydaje. Chyba, że skille z dołu drzewka są jakimiś gamechangerami. I też chwilę mi zajęło aby przestawić się z Gaidena, którego nie dawno znowu ogrywałem, ale już jest miodzio. Design postaci też jest super. Voice-acting to tragedia, wiem, że zamierzony, ale still. Lokacje są mega słabe, pustawe póki co. Ogólnie to targają mną skrajne emocje podczas grania, ale skończę na pewno, bo ciacha się fajnie i podoba mi się cała otoczka