Ostatni raz w Ace Combat grałem na PSX'ie. Jakoś mnie nie ciągnęło od tamtego czasu do tej serii, ale Infinite przywrócił mi wielką ochotę na cięcie przestworzy w metalowych maszynach. 12 godzin czekania na odnowienie paliwa to zbyt długo, 9h byłoby lepszym rozwiązaniem. No i japońce na mapach ze swoimi dopasionymi samolotami są u mnie nie do dogonienia, ale powoli... powoli się do nich zbiliżam. Drzewko całkiem fajnie rozwiązane - ja wybrałem F-14A "Tomcat" (fighter) i lecę w stronę F_22A "Raptor" (fighter), choć chyba zacznę równolegle odkrywać w stronę Su_34_Fullback (attacker) bo brakuje mi maszyny do atakowania celów naziemnych. Fighterem oczywiście też się da, ale zestaw rakiet do bombardowania odpalony przez japońca na jednej z map zrobił swoje jak należy.
Generalnie na początku, przy pierwszych lotach gra z o wiele lepiej wyposażonymi przeciwnikami nieco zniechęcała, ale teraz tylko czekam te 12 godzin żeby znowu odpalić Infinite. Do zobaczenia w chmurach.