U mnie w rodzinnym mieście funkcjonuje cały czas buda z fast foodem, która powstała jakoś w 90, albo 91 roku. Hamburger z taką je.bitną mieloną, zapieksy skapciałe, kurczak z rożna no i kebs. Za dzieciaka się tam jadło zapieksy, ale dziś bym chyba nie ruszył nic stamtąd. Popyt wciąż mają, a w czasie pandemii mieli złoty okres, bo u nich zawsze na wynos to i nie musieli zawieszać działalności w żaden sposób. Jak tam przejeżdżam to ludzie stoją na ulicy z wielki bułami, ryje w sosach, po łokciach cieknie. Klasyczny widok w tym miejscu.
Ostatnio nawet FBI do nich zagląda.