Jadłem wegańską niedawno, ale nazywała się McVeggie i nie była taka wypasiona. Przypominała pikantnego kurczak burgera, tyle, że z warzywnym kotletem i nie była sucha, powiedziałbym, że delikatna i mokra, całkiem smaczna. W Amsterdamie jadłem też ostatnio zestaw śniadaniowy. Buła z jajem, croissant, sok pomarańczowy i kawa. Co ciekawe, do rogala były do wyboru Nutella, syrop klonowy, albo dżemory i można byłoby brać, ile się chciało.