-
Postów
29 077 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
67
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez krupek
-
No jest kozak z niej.
-
A Świeże to znam, faktycznie. Kormorana znam głównie z Irlandzkiego. Coś się ogarnie.
-
No mi się w kombi bardzo podoba. Nowa Camry też jest piękna, taka klasyczna i Lexusowa.
-
One S za 1800? To co on miał w zestawie?
-
Bo to trzeba na spokojnie, wykonywać ruchy i oddychać regularnie jak w bieganiu. Jak pierwszy raz poszedłem na open water, zacząłem płynąć i po chwili nie miałem gruntu pod nogami to też spanikowałem, ale za chwilę się ogarnąłem i zacząłem normalnie płynąć. W pewnym momencie zaczynają mnie boleć ramiona ze zmęczenia, ale cisnę dalej i to przestaje dokuczać. Ważne, żeby się nie szarpać w wodzie i być skoncentrowanym, nie panikować jak woda do japy naleci.
-
Nowa Corolla była najlepiej sprzedającym się autem w maju. Chyba od dawna nie było lepiej sprzedającego się auta niż Octavia.
-
Proszę o polecenie: - lagera, ale takiego bardzo lekkiego. - pszeniczniaka, ale takiego o głębokim smaku. Najlepiej jakby były dostępne w większych marketach, typu Leclerc, czy Auchan, a już najlepiej byłoby, żeby był np w Lidlu.
-
Nigdy nie zapomnę, skąd się wywodzę.
-
Teraz trwa ultramaraton Badwater, uznawany za jeden z najcięższych, albo i nawet najcięższy bieg ultra. Dystans 217 km, warunki pustynne, w słońcu Kaliforni. Kosmos jakiś.
-
No to jest raczej bardzo przeciętny czas, choć przyznam, że pierwszy raz płynąłem taki odcinek bez jakiejkolwiek przerwy. Na treningach open water robiłem za jednym razem maks 1000m, w basenie pod 2000 m, no ale tam jednak się robi krótkie przerwy.
-
Karaś Karasiem, a Piotr Młynarczyk ukończył dziś wyścig 5 x Ironman
-
BCAA przydaje się jedynie przy dużym obciążeniu treningowym, tak naprawdę jak ktoś już trenuje 2 razy dziennie, żeby przyspieszyć regenerację między treningami. Glukozamina to na stawy, a sama w sobie też jest mało efektywna.
-
A ja ostatnio zapodaję sobie Bajer z Bel-Air, pamiętam, że leciało to w TV za gówniaka, fajna podróż w czasie. Przydałoby się więcej takich starszych seriali na Netflixie. Może Alf, albo Drużyna A? To byłoby coś.
-
Dla mnie Linda skończył się w latach 90, teraz to jest kasztaniak z produkcji Vegi. No, ale czekam, z ciekawości obejrzę, bo takie odradzanie się serii nie zdarza się często.
- 80 odpowiedzi
-
- psy
- pasikowski
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No to powodowało lekki zgrzyt logiczny, ale tłumaczyłem sobie to tak, że po prostu wszystko dzieje się w krótkim okresie czasu.
-
Wolałem spód z masłem orzechowym. Za bogato wyszło i tortownica była za słaba.
-
Od jakiegoś czasu mam ochotę na taki konkretny sernik na zimno. W cukierniach raczej bieda, rzadko spotykam, a jak już to jakiś biedy, więc postanowiłem sam zrobić. Oczywiście, nie z jakiegoś fixu, tylko prawilnie. Na spód dałem płatki owsiane zmieszane z masłem orzechowym i kakaem. Do środka zmiksowany twaróg z jogurtem greckim, posłodzony miodem, cukrem pudrem, zagęszczone żelatyną. Na górę galaretka truskawkowa. Efekt jest następujący:
-
Hype na grę, którą kupiliście, ale szybko przestaliście grać...
krupek odpowiedział(a) na Mendrek temat w Graczpospolita
Jak sobie przypomnę niektóre misje w RDR II, albo losowe zdarzenia to aż dziw bierze, skąd ta opinia o braku akcji. -
Mi się 3 sezon podobał, nadal jest fajny klimat, super sceneria, soundtrack no i ten feeling, jakby naprawdę oglądało się produkcję z lat '80. Mam tylko wrażenie, że za długo się wszystko rozkręcało, a za mało było intensywnej akcji. Pojedynki Hoppera z ruskiem to ziew, za dużo tego i nie pasowało. Tak samo, frajdę trochę psuł motyw, że jak pojawia się potwór to jakby całe miasto poza naszymi bohaterami nie istniało, jakby byli jedynymi ludźmi w mieście. No nic, nadal pozostaję fanem ST i czekam na kolejny sezon, choć nie wiem, co tam jeszcze można wymyślić.
-
A startujesz w jakichś zawodach kolarskich w najbliższym czasie?
-
No i zrobiłem dziś ten Triathlon, miejsce 295 na 634, czas 2:45:58. Generalnie, jestem zadowolony, założyłem sobie minimum: 40 min na pływanie, 1:20 na rower i 45 min na bieganie, bo nie wiedziałem jak się będę czuł w takiej kombinacji wysiłkowej, ale uznałem, że taki czasy nie przyniosą wstydu. Rezultat był taki: Z pływania nie jestem zadowolony, ale tu po prostu mam duże braki, muszę pracować na kadencją i przede wszystkim, koncentracją, żeby chodzić jak automat w wodzie. Garmin pokazał m i1650 metrów, więc zniosło mnie 2 razy i nadrobiłem 100-150 metrów, czyli jakieś dobre 2 minuty straciłem. Uroki open water i błędów w nawigowaniu. Dziś były trudne warunki, spore fale, mnóstwo glonów i syfu. Jak wbiegałem do morza, miałem wody po pas, napłynęła fala, ludzi poprzewracała, a mnie odrzuciło do tyłu xd Bardzo rzadko z rana są takie fale latem w Zatoce Gdańskiej, więc się nie spodziewałem. Przychodzę rano, a tam na deskach pływają, o 7 rano xd Podobno takie warunki dobre były. W wodzie sajgon, ciągle się na kogoś wpada, szturcha, ktoś nas szturcha. Jak wybiegłem z wody to nie kręciło mi się w głowie, nie miałem zadyszki, nic nie bolało, trochę łydy pospinane były. Pierwsza strefa zmiany poszła mi w żółwim tempie, bo nie chciałem o niczym zapomnieć. Do tego mało sprawnie zdejmowałem piankę i zakładałem skierpy. No i używam butów typowo szosowych, triathlonowe są lepsze, dużo łatwiej się je zapina, ale człowieku weź znajdź takie buty z moją syrą, ledwo szosowe znalazłem. Rower nawet dobrze poszedł, choć był kure.wski wiatr. 2 pętle, trasa nudna, 200 m przewyższeń, do tego podjazdu, zjazdy na estakady, most, tunel. Z tunelem beka, bo tam w ch.uj ciemno, wjeżdżasz i przez chwilę nic nie widzisz, a ciąg powietrza masakrycznie hamuje. W jedną stronę wiało znośnie to się rozpędzałem i trzymałem 35 km/h, z powrotem już pod wiatr i średnia spadała. No, ale cisnąłem, trochę asekuracyjnie, tak na 80%, żeby nie skończyć się przed bieganiem. Byłem zesrany, żeby kapcia nie złapać, bo to byłby koniec zawodów, nie było serwisu w tych zawodach, a ja nie miałem narzędzi, zresztą nie mam wprawy w naprawach. Druga stref zmian też wolna. No to wymaga wprawy i koncentracji, doświadczenia też. Bieganie takie średnie, ale nie dałem rady szybciej. Próbowałem schodzić do 4:20 i szybciej, ale po chwili kończyła się moc, więc po prostu trzymałem 4:25-4:30, żeby zrealizować minimum i elo. Trasa płaska, ale kręta, nie sprzyja mi taka. Myślę, żę już po prostu kończyło mi się paliwo, zjadłem żel po pływaniu, na rowerze 2 żele i 2 bidony izo po 0,7l , a myślę, że powinienem przed bieganiem jeszcze zjeść żel i byłoby lepiej. Nauka na przyszłość. Z ciekawostek, na biegu, w punktach odżywczych były kostki lodu, można było sobie wrzucić za koszulkę, ale dziś upału nie było, więc przydatne jak ktoś się naprawdę zagrzał. No i tak było, debiut zaliczony. Dużą frajdę sprawiły mi te zawody, złapałem bakcyla i chciałbym się rozwijać w tym kierunku. Oby zdrowie i czas dopisały, bo chęci na pewno są. Jeszcze bym chciał gdzieś wystartować w tym roku, ale nie wiem, czy znajdę jakiś wolny weekend, bo jeszcze 2 imprezy biegowe zaplanowane. Tutaj spoko, bo zawody prawie przy domu, a tak to wyjazd 2-dniowy. Rower zazwyczaj wstawia się do strefy już dzień wcześniej i zostawia na noc.
-
Szkoda chłopa, drugi rok z rzędu na Hawaje nie pojedzie.
-
Opowiedz coś więcej o tym Zwift, jak działa, jak się sprawuje.
-
Człowieku, tam potem będą takie odcinki do pokonania w drodze na misję, że jak w środę wyruszysz w trasę, to może w piątek wieczór misję zaczniesz. It ain't easy to be komboj, boy.
-
Jezu, te późniejsze NFSy... Carbony, Pro Shity, Undercover, jakieś Rivals, Payback, srejbek, bezbek. Ta seria upadała coraz bardziej, aż smutno było patrzeć.