A ja dziś startowałem na 10 km, bieg zaczynał się w gęstym parku, chłodno, więc 3 pierwsze km poniżej 4 minut, a potem zaczął się dramat. Mało cienia, skwar i dojechałem się jak szmata, dobiegłem na oparach z czasem 42:17. Szkoda, bo trasa płaska, choć kręta, liczyłem na złamanie 41 minut, ale to nie był mój dzień, zagrzałem się.