To jest wina trenerów dotychczasowych, że nie potrafili tego za bardzo usystematyzować i właśnie pomóc wypracować automatyzmów. Oczywiście, zawodników również. Smudę i Fornalika można całkowicie pominąć, bo to było nieporozumienie, Za Nawałki wyglądało to czasami znośnie i potrafiło zadziałać, ale cudów nie było. Teraz znowu jest co najwyżej średnio. Można się zadowalać tymi 6 punktami i nie patrzeć w przyszłość, ale nie zrobimy kroku w przód i nadal Polska będzie tylko mistrzem Polski, choć były przebłyski, żeby to się w końcu zmieniło. To, że mamy taką błazeńsko słabą grupę eliminacyjną to dobrze i niedobrze, bo z jednej strony nie musimy się spinać i mamy miejsce oraz czas na dopracowanie... wszystkiego, a z drugiej strony, nie zmierzymy się z przeciwnikiem lepszym od nas.