krupek

Ja jutro przełaj, na mokrej trawie, piachu i liściach w Pegasusach 33 może być ciekawie. Trasa 5 km, chciałbym zejść poniżej 22 min.

Padło na Główna Osobowa. Przyjemy lokal, ale jedzenie nie porywa. Chciałem coś małego, więc wziąłem tatar na krakersach, no średnie, a kosztowało 23 zł. Dziewczyna wzięła noodle wegańskie i też takie 6/10. Wrócić, chyba wrócę, bo mają fajny wybór koktajli, herbat i jakiś swój energetyk na bazie lemoniady, z dodatkiem guarany, imbiru i ziół.

Warto doprawić tymi ostrymi sosami, które stoją na stolikach. Też się wybieram na wrapa, bo są polecane. Miałem iść nawet dziś, ale nie zdążę, a lokal do 21, więc sprawdzę coś nowego.

Jezu, ta kukurydza, krążki cebulowe i fryty do przełamania smaku mięsa... ale by jadł.

TVP musi popracować nad synchronizacją studia i montaży ze skrótami. Przełączenie ze studia na skróty PSG-Celtic, a w tle słychać 'Ale się po nich przejechali' xd Komentarz odnośnie Lewandowskiego też rozwalił - 'Teraz to już nie Lewy, a Siwy'

Indywidualna kwestia zależna od zdolności do regeneracji, wolnego czasu na treningi. Bez sensu się zajeżdżać, mało spać, albo jak ktoś dużo pracuje. 4 treningi to dość optymalna liczba, ale trzeba zadbać o regenerację, bo może być tak, że się naharujesz, a efektów nie będzie.

Biegałem 3 dni z rzędu w tym tygodniu, 30 km w nogach, ale rollowanie i rozciąganie robi swoje, nogi nic nie zmęczone. Za to psychicznie jestem zmęczony, biegam tylko po pracy, gdy jest już ciemno i taka aura ciemnych ulic jest mało pozytywna. Nad morze i do lasu trochę się dygam samemu. Na razie, w sobotę ostatni bieg i luzuję, jakieś lekkie bieganie i ćwiczenia w domu do końca roku. Od stycznia trzeba będzie coś pomyśleć, bo dłuższe wybiegania wlecą.

Kobikowi ktoś przykrócił dostęp do lodów, bo coś markotny.

Nie no, te frytki to nawet nie wyglądają dobrze. Zresztą, prażona cebulka do czegokolwiek to dla mnie pomyłka w kuchni. W zeszłym roku chyba nie jadłem Drwala, więc teraz chętnie sprawdzę, choć smaka, póki co, jakoś szczególnie nie mam.

Kupiłem w weekend o smaku soli i pieprzu, całkiem niezłe.

Był jakby twarzą zawodów, w dzień wydawania pakietów miał swoje stoisko i można było pogadać, a w dzień zawodów coś tam gadał do mikrofonu i to tyle. Wiatr najgorszy, w niedzielę sobie pośmigałem na rowerze, niby nic, bo raptem 40 km, ale non stop, albo wiało z boku, albo biegłem pod wiatr i się zmachałem momentami strasznie.

Właśnie, Kabi, przespałeś sprawę, bo na półmaratonie w Gdańsku był Skarżyński i mogłeś sobie z nim zrobić zdjęcie, a nawet pogadać. Wczoraj bieganie przy -1, fajnie, rzeźko, wiatru nie było, więc spoko, ale ślisko miejscami, trzeba uważać.

Odkąd zacząłem więcej i mocniej rollować okolice bioder i ud to rozluźniły mi się plecy w lędźwiach. Jeszcze z 2 miesiące temu jak zaczynałem bieg to po tych 8-9h siedzenia w pracy byłem sztywny w tym miejscu jak już nie powiem co. Nieprzyjemne to było i przenosiło się na nogi. Teraz jest o wiele lepiej, bólu w ledźwiach też nie mam od jakiegoś czasu.

No właśnie, dlaczego?

Jadłem w sobotę bułkę śniadaniową z wieprzowiną i jest bardzo słabo, kure.wsko słona.

Może w kichach Ci się rewolucja jakaś robi i stąd te bóle?

Wyrostek niby nic, ale solidnie można się nacierpieć. Sam, na szczęście, nie miałem z tym problemu, ale 2 ziomków miało i z tego, co opowiadali to dramat. Warto od początku obserwować taki ból.

No to ja bym uderzał, jeśli nie ma poprawy cały czas.

Zrypała mi się przerzutka z przodu, nie mogę zrzucić z 3. przełożenia, pstryczek jest luźny, w ogóle nie chwyta. Z tyłu wszystko normalnie. Co się mogło zesrać?

Jak to polecany i sprawdzony lekarz to może i warto, ale ja bym spróbował chyba od jakiegoś fizjo, albo prześwietlenia.

Jak nie polecasz konkretnego lekarza to taka rada jest z pisdy.

Ogląda ktoś Galę w Częstochowie? Czekam na walkę Adamka, a przed nim walczy Balski, wszedł na ring przy podkładzie Felicita a w na bokserkach ma reklamę WILLA U BABCI MALINY. Co to za typ xd