No tak mam, niestety, jak mi się czasami zachce to nie ma przebacz. Dziś też ciekawie. Walnąłem po pracy kawę, kilka ciastków owsianych i sok z buraka, no niezły miks. Podczas biegu zaczęło się to wszystko kłócić w żołądku i któreś z nich chciało uciec drogą, którą weszło, ale potem lepiej się poznali i chcieli razem uciekać już tą prawidłową drogą, tylko, że bardzo im się spieszyło. No, ale weszło 7 km z narastającym tempem, 8 podbiegów po 100m i dzida do domu, takie intensywne 11 km.