Tyle, że dynastie za czasów Lakers, czy Bulls to było coś, a teraz to nie chce się tego oglądać za bardzo. Do tej pory, przeciwnicy Cavs wychodzili i wiedzieli, że są w (pipi)e to dawali się pożreć Lebronowi. Cavs skończą swoją konferencję bez porażki, a finał to nie wiem, w sumie wisi mi to.
Swoją drogą, jak oglądam jakieś obszerniejsze skróty to nie mogę uwierzyć w to co się dzieje dziś w NBA. Zawodnicy zachowują się jak jakieś randomy na streetballu. W game 7 Wiards - Celtics, Olynyk po picku wychodził na trójkę, albo do rzutu, jego obrońca krążył kilka metrów od niego, a rotacja zaczynała kręcić jak już oddawał rzut. Takie coś jest niewybaczalne w polskiej 2. lidze, a co dopiero w NBA.