Byłem dziś popatrzeć na Rajdzie Kwidzyńskim. Cieszą oko te wszystkie Evo, czy Imprezy, takie Civici, czy inne starsze hatche też fajne. Trochę wzwód miałem jak ślizgali się na nawrotach i potem startowali w prostą, a z wydechu marchewa strzelała. Ziomek w Evo tak szeroko wziął zakręt bokiem, że dosłownie przetarł się o słupek na chodniku, o milimetry. Słupek się zatrząsł, a on miał mikrorysy na zderzaku. Dodatkowo, uroku nadała lokaluzacja rajdu, bo po starym mieście śmigali, przy katedrze, po bruku, wąskich uliczkach. No fajnie.