krupek

Zbędne to jest.

Szacuneczek, bo mnie tak już dupa bolała, a mam dość szerokie siodełko, nakładkę na to i szorty z gąbką.

https://www.youtube.com/watch?v=_4uGuDDRfy8 Spoko materiał o nawodnieniu.

Ale mu olej pali.

W COD 2 był desant w Normandii, tylko na plaży klifowej.

Dziś zamiast biegania, bo stopa dochodzi do siebie, wpadło 25 km rowerowania. Dystans śmieszny, ale na rowerze MTB z oponą 5 cm to trochę weszło w nogi.

No Tysona kozak, lekko się czytało, fajny życiorys.

Czyżby desant w Normandii po raz kolejny? Biorę.

Jaki stoper? Przecież pokazuje Ci tempo biegu, czyli to, co najważniejsze w takim zegarku. Ja dawałem Jesienią 460, bez HR.

Takie fuzje mogą być dobre właśnie.

Zaje.bista, oldschoolem zajeżdża.

Ja, póki co, tętnem się nie interesowałem. Chyba warto zacząć.

Dobra, Kobik, to co Ci tam dolega? Możesz nam powiedzieć.

Kobik Ty ciągle powtarzasz, że tą michę trzymasz to może stół sobie kup. Ręce Ci odpoczną to może frustracja minie.

Używam, ale bez HR, sprawdza się, intuicyjna obsługa.

A dziękuję, na razie nie narzekam na postępy.

On dziś kogoś zabije.

Co za korek xd

Ja mam teraz cytrulinę od SFD i tak wali, że dramat. Ledwo się puszkę otworzy.

Organizm i ciało mnie nienawidzą za te kilometrowe interwały. Dziś piąty kilometr poszedł na 3:50.

Te SA ma podciągniętą rozdzielczość, czy coś? Ile dałeś za notes LGBT?

Siedzę w robocie, przez duże okno widzę błękitne niebo i słońce, a myślami już jestem na po południowych interwałach nad morzem.

No wybiegania spoko, ale trochę szybciej, dziś chciałem zrobić taki bardziej spacer, ale nie wyszło. Tak z innej, biegowej beczki, dziś w Paryżu maraton wygrało kenijskie małżeństwo, pierwszy raz w historii. Z kolei, w Lipsku, wygrał Polak - Warszawski Biegacz, spoko bloga ma.

Ja dziś chciałem po prostu wyjść, potruchtać i zrobić spokojne 10 km. Oczywiście, nic z tego nie wyszło i tak zrobiłem 11,5 km w 57 minut, z czego pierwsze 10 w niecałe 50 minut. No nie wiem, chyba muszę sobie zapętlić motyw z Klanu Rynkowskiego to takiego roztruchtania, bo Hell Bells ACDC mnie napędziło. W ogóle, to takie wolne bieganke jakoś zamula mi nogi i robią się ciężkie.

Beef Jerky z Żabki nawet spoko, ale 5 zł za 25g to neizbyt atrakcyjna cena, można taniej znaleźć.