21 maja na 10 km, bieg Papiernika w rodzinnym mieście. Marzy mi się poniżej 40 minut, co będzie bardzo ciężkie. Taki czas zapewni mi miejsce w pierwszych 150 na ok. 3000 startujących. Ehh byłoby pęknie, walczę na treningach o to.
Po drodze półmaraton w majówkę w Grudziądzu doliną Wisły i na 8 km obok rodzinnego miasta, taki piknikowy bardziej. Jeszcze myślę nad nimi. Myślę też, czy w Majówkę nie pojechać w góry na 3-4 dni i pośmigać po górach. Taka zmiana klimatu może zdziałać cuda z formą.
A jaku Ciebie ze startami? I w ogóle u reszty? Bo tylko o półmaratonie Michaelisa głośno w temacie :D