Ja chodzę do Calypso,bo tam honorują Be Active, które jest dla uczniów i studentów. Dużo gimbów przyłazi i świruje... ale jakoś mi nie przeszkadzają. Chyba wolę, żeby takie randomy chodziły na siłownię, niż ćpały, kradły, albo leżały z chipsami na kanapie. Jak jestem w UK i idę ulicą to czasami aż żal jak ludzie wyglądają, w dodatku młodzi. Zapuszczeni są tak, że ledwo idą, a w ręce oczywiście baton, fast food i obowiązkowo napój gazowany. W Szkocji co druga osoba w centrum handlowym idzie w ręku z napojem Iron Blu, to chyba jakiś ich napój narodowy, oczywiście prawie 3 łyżeczki cukru w 100 ml. Ja jednak wolę modę fit u nas i tłok na siłowni, niż takie widoki.