Mój ś.p. dziadek był koneserem takich win, Arizony w szczególności, ale on raczej gustował w rocznikach bieżących, nieleżakujących długo, a raczej pionowo stojących. Tylko on nie pił jak jakiś bej pod sklepem, czy na ławce. Kupował 2 Arizonki, wracał do domu, jadł podkład z kaszanki i jajek i elegancko siorbał ze szklanki. I tak co 3-4 dni, czasami robił przerywnik ze Starogardzkiej, ale to naprawdę rzadko, bo niezdrowo. Dzięki niemu nie musiałem zapier.dalać z guwniakami do przedszkola, on i babcia się mną opiekowali, z nim waliłem spacery po kilka kilometrów, ale jak miał się mną zajmować to nie miał w sobie choćby 0,1 promila, taki porządny chłop z niego był. Jeszcze miał w zwyczaju 2,5 paczki Popularnych przysmażyć każdego dnia.
Zmarł w wieku 85 lat, płuca i wątroba czyste.