Ja bym 3 razy wpadł na grubo, za każdym razem coś mi ratowałi dupę. Raz bagiety były zajęte czymś w aucie i nie patrzylinja drogę, raz chwilę przede mną zatrzymali ściagacza, a jeszcze innym razem, jechali za mną i akurat nas ktoś wyprzedził jak rakieta, o czym już pisałem.
No, ale, żeby było sprawiedliwie, to raz też mi się nie upiekło i 3 stówki były nie moje.