Wczoraj na treningu mi lekko stopa uciekła, lekko zabolało, ale but swoje zrobił i jakoś nie doszło do skręcenia. Trenowałem dalej, nic nie bolało, po treningu też nie. Wieczorem położyłem się do łózka i zaczęło tak rwać, że ja pie.rdole, nie mogłem zasnąć, przykładałem lód, smarowałem Liotonem, przed snem jeszcze wziąłem Ketonal. Rano jakoś lepiej, a teraz znowu trochę ciągnie. Masakra jakaś, początek przygotowań...