Cohonez
Użytkownicy-
Postów
77 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
0 NeutralnaO Cohonez
- Urodziny 31.05.1985
Kontakt
-
Strona WWW:
http://
-
ICQ:
0
-
GG:
5351654
Informacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Skąd:
Śląsk Górny
-
Zainteresowania:
Muzyka, filmy, komiksy, gry, rysunek, scenariusze.<br /><br />A poza tym duszenie zwierząt, golf i masturbacja.
-
Powiem tyle: nie oczekiwałem żadnych odpowiedzi - lubię niedpowiedzenia i możliwość własnych domniemywań. Z finału jestem bardzo zadowolony, aczkolwiek brakowało mi paru osób, np Eko, czy Ana Lucia - najwyraźniej nie byli najważniejsi:)Ostatnia sekwencja (oko Jacka) mnie po prostu zniszczyła. No i wzruszyłem się ogólnie. Szkoda, że to już koniec, bo drugiego takiego serialu dłuuuugo nie będzie.
-
Tak kminię i kminię...kurde no nachodzą mnie same oczywistości: -Dym w jednym z odcinków 5 serii był ukazany jako istota, której Inni używali do sądzenia ludzi. Wizyta Bena w podziemiach świątyni i hieroglify tam widoczne sugerują, że byt, którym jest Dym jest co najmniej tak stary jak sama wyspa - bodajże na jednym z nich jest ukazany jako "zwierzątko" egipskiego boga śmierci. Zważywszy na wydarzenia poprzedniego odcinka można domniemać, że przybrana matka Jacoba i Ezawa to ktoś pozostawiony z większej - być może 'egipskiej' populacji - tłumaczyło by to jej wiedzę o wyspie - teoretycznie tylko jej naprawdę "rdzenni" mieszkańcy mogliby takową posiadać. -Światło - Ameryki nie odkryję, ale najwyraźniej stara kobiecina wcale nie musiała znać jakiegoś wysublimowanego słownictwa na jego określenie. Ameryki nie odkryję, jeśli powiem, że dla jednych będzie to światło, a dla takiej Dharmy potężny ładunek elektromagnetyczny, który można wykorzystać do podróży w czasie. Jak wiadomo, Inni, czyli słudzy Jacoba ("Strażnik Światła" brzmi jakoś...nieładnie) nie lubili się z Dharmą - teraz wiadomo dlaczego. Wracając do Dymka - czyli co? Istota, którą widzimy nie jest bratem Jacoba, tylko istotą pożerającą wspomnienia, dusze i przejmującą wygląd swoich ofiar, a brat Jacoba to tylko jedna z nich? Hmm... Wykminiłem też sposób w jaki Dym można na stałe unieruchomić - otoczyć go słupami sonicznymi ze wszystkich stron i po kłopocie. To tyle póki co.
-
No właśnie obejrzałem i nie mogę powiedzieć, żebym był pod wrażeniem: -nagła zmiana języka na początku -"i is another baby!" -świaaatłooooo.... -donkey wheel -nieco nachalne nawiązanie do 1 sezonu A mogli pójść w stronę staroegipskich smaczków...
-
Największy moim zdaniem minus odcinka to taki, że strzelaninę przed łodzią przeżyła Kate. Resztę jakoś przetrawię. Nawet angielski Kwonów. I typowo bliskowschodni styl zejścia Sayida.
-
Kurde no, nie wiem co napisać o tym odcinku. Na pewno dużo było pozytywów, ale z drugiej strony czuję jakiś niedosyt. Co wydało mi się absurdalne: -Ilana (chociaż to było nawet zabawne) -migawka scen w czasie pocałunku - dosłownie jak z Mody na Suckcess -hmm...sposób, w jaki Hugo dowiedział się, gdzie jest obozowisko Locke'a (to ognisko wcale nie było tak słabo widoczne) -dziwi mnie, że jak rozwalili statek, to do zgliszczy zaraz nie podbił Locke z ekipa - musieli przecie coś słyszeć Obecność Libby mnie ucieszyła, ale mogliby tak z łaski swojej wyjaśnić trochę więcej jej przeszłości. Ogólnie - no w porządku, ale bez rewelacji.
-
@up Ja go kojarzę z "Hakerów" z Angeliną Jolie:D
-
Jakoś nie zawsze potrafię ubrać w słowa swoje odczucia odnośnie kolejnych odcinków Lost, dlatego dziś powiem, że zdziwiłem się. Głównie dlatego, że jakimś sposobem odcinek z Desem przebił u mnie "Ab Aeterno". Żadnych zauważalnych babolców, schizowy klimat, jaki dotychczas towarzyszył odcinkom o Szkocie (co jak co - nie wyjaśnili, czemu był w więzieniu) i pojawienie się kilku postaci - to zdecydowane plusy. Nie potrafię dostrzec minusów. A to, że mało akcji na wyspie było, to nic nie szkodzi - w "The Constant" też jakoś dżungli nie widzieliśmy:D Krótko mówiąc - oglądanie wciągnęło mnie jak chodzenie po bagnach:)
-
To ja tak 14x01 - może być, ale szału ni ma - dobry motyw z Tigerem, EA Sports, seksoholikami i kosmitą czarodziejem:D 14x02 - może się cofnąłem nieco w rozwoju, ale ten odcinek mnie naprawdę sponiewierał 14x03 - ale jaja:D plus bardzo niegłupie przedstawienie argumentów za legalizacją. Jak na mnie na równi z poprzednim odcinkiem.
-
Jak na "azjatycki" odcinek bardzo mi się podobał z wyjątkiem zwieńczenia alternatywnej historii (zapładniający nabój, hehe). Plusy za: -Mikhaila (ale mógł trochę dłużej powalczyć z Jinem) -Keamy'ego i Omara -dialogi Sawyera, Cerberusa, Milesa i Lapidusa -Widmore i sposób, w jaki podsumował Cerberusa oraz jego geofizyczka (btw - to ktoś z Dharmy, co nie?) -Desmond, aczkolwiek od początku się domyślałem, że jednak się pojawi Wydaje mi się, że za tydzień będzie jakiś taki melancholijny odcinek.
-
A ja sobie tak myślę właśnie. To Inni zrobili czystkę w Dharmie, gazując dziesiątki ludzi, to Inni porwali córkę Rousseau, Claire, niemal zabili Charliego. Inni prowadzeni przez Bena i Richarda. A ci podążali przecież za Jacobem, który do tych czynów musiał ich w jakiś sposób inspirować. Jeśli czegoś nie przegapiłem, średnio dobry ten Jacob. No i co z tą chatką, w której tkwił? Dlaczego tam był i istniał w jakiejś dziwnej formie? W chatce był Ezaw. Jacob siedział w pozostałościach statuy Właśnie ten motyw z chatką w "The man behind the Courtain" mi średnio pasuje. Jeśli to Ezaw był w chatce, to jakim cudem widzieliśmy jego "dymną" wersję już w 1 serii i to w różnych częściach wyspy? Jeśli dobrze pamiętam, to w momencie, kiedy Ben i Locke przybyli do chatki, to była ona otoczona kręgiem z popiołu - Ezaw wtedy musiałby być uwięziony w jednym miejscu. Chyba, że to faktycznie Jacob rezydował w chatce, a krąg z popiołu miał go chronić przed "towarzyszem".
-
Chciałem tylko zacytować mojego kolegę "W czasie oglądania tego odcinka nie miałem czasu oddychać". Jedyny minus, to ten motyw z "wodowaniem" statku. Reszta - RE-WE-LA-CJA! Dziękuję, dobranoc.
-
Odcinek moim zdaniem lepszy niż tydzień temu. Bardzo dużo akcji, przez co nie nudziłem się przez te 40 minut. Szokerów fabularnych może i nie ma, ale za to smaczki w alternatywnej rzeczywistości bardzo krzepiące - nowa odsłona Keamy'ego rządzi:D
-
Mi się jeszcze podobał motyw z jaskinią i Adamem i Ewą - takie małe puszczenie oka w stronę fanów
-
Ja powiem szczerze, że po odcinku z Jackiem spodziewałem się czegoś na miarę "Stranger in the Strange Land" z sezonu 3, a tu naprawdę zdziwiłem się na +. Zgadzam się z przedmówcą, że było tu coś "oldschoolowego". Nowa Claire bardzo korzystnie, scena w latarni jeszcze korzystniej...w ogóle naprawdę jestem ciekaw co będzie dalej:) BTW - z tym synem to przywalili jak łysy grzywą o kant kuli. Kto miałby być w takim razie jego matką?
-
No to teraz ja. Odcinki premierowe zaliczam do bardzo udanych, ale nie ma szału. W dalszym ciągu czekam na coś emocjonującego, jak "The Constant" czy "The Shape of things to come". "Nowy Locke" bardzo mi odpowiada, a i maksymalnie zdezorientowany Ben również robi swoje (aczkolwiek mogłoby być go więcej). Nie mam generalnie żadnych zarzutów - podchodzi mi montaż, dialogi, gra i zawijasy fabularne. Jeśli o uzasadnienie alternatywnej linii czasu chodzi, to doszedłem do takich samych przemyśleń co Koso, aczkolwiek słowa Juliet trochę ten światopogląd u mnie burzą. Na minus zaliczam "podwodny render". Co z tego, że z rekinem z wiadomym logiem...