Dużo pewnie jak ze wszystkim zależy od treningu, w ostatnich latach najwiecej czasu spędziłem przy ostatnim Soulcalibur, gdzie odpalałem sobie poradniki na youtube i uczyłem się zagrywek i dało to efekty. Przy innych tytułach albo się szybko znięchęcałem albo przechodzilem story i gra szła do żyda.
Te 2D faktycznie mają chyba większy próg wejścia, jedyny tytuł który jakoś jeszcze mi szedł to było SF Alpha 3 na szaraka i potem wersja na psp, ale tu też z braku ciekawszych pozycji trochę przysiadłem.
Kwestia też tego, że mnie granie online w bijatyki nie jara, a jak się spotykam z kumplami niedzielniakami, to wole byc na ich poziomie, bo w soulcalibur tak ich karałem, ze juz go nie chcieli odpalac i wrocilismy do tekkena.
Bardzo lubie serie KoF, jeszcze z czasów pierwszego Gameboya, ale w to się nigdy nie nauczyłem grać porządnie.
Dragon Ball FighterZ jest fajnym tytułem dla każuli, można sobie z kumplami pograć sadząc widowiskowe akcje prostymi kombinacjami, a prosi wycisną z systemu więcej.