Zawsze miałem podejście, że jak zaczynałem w coś grać to musiałem skończyć. Raczej mocno selekcjonuje w to co chce zagrać, wiec to raczej nie był problem. Tym razem jednak chyba to FFXV obrzydziło mi granie. Po odpaleniu Horizon pasja wróciła. Nie jestem fanem sandboxów, ale tutaj wszystkie zagrało, fabuła post apo, walka z różnorodnymi przeciwnikami która daje masę frajdy no i pod względem technicznym jest świetnie, cudowna grafa a sama gra chodzi na prosiaku sztywniutko.
Ostatni raz sie zmuszałem do dokonczenia crapa, szkoda czasu.