Ty no nie wiem, ale Ci Gi nie odgrywali takiej roli w oryginale i nie mieli takiego czasu antenowego łącznie z próbą Watchera, po której uświadamiasz sobie w serduszku, że twoja nienawiść to jednak nie na miejscu była i od razu skaczesz w drugą skrajność - miłość, naleśniki i polewa czekoladowa. Roche po chuju i też nie wiem co musiałoby się stać, żeby jakoś sensownie zamknąć ten wątek, bo na razie to zapowiada się na Super Saiyana z dupy i ckliwą śmierć w Part 3, gdzie Cloud zda sobie sprawę z tego, że byli tacy sami i to był jego prawdziwy przyjaciel albo wjedzie jakaś inna ckliwa sztampa. O Whispersach i czarnych płaszczach już nawet nie będę strzępić, bo już to robiłem przy okazji Remaku.