Otóż to. Nie chodzi o kasę, bo pewnie wychodząc z pracy zajdę do jakiegoś kiosku żeby sobie złapać 300 i poczytać jak człowiek na premierę, ale w momencie, w którym redakcja prosi "słuchajcie, mamy większe przebicie na prenumeracie, czasy są ciężkie, jak możecie to pomóżcie i weźcie" wypadałoby chociaż, żeby taki prenumerator nie był za bardzo stratny w stosunku do kioskowicza, co nie? Już widzę, że i tak oczekiwania poszły w dół, skoro "nie wymagam szmatławca w skrzynce w dniu premiery". Ja tam bym się nie obraził jakby jednak c00rwa był. Nie wspominając o PDFce.