Przeskakiwałem sobie dzisiaj między rozdziałką i wydajnością, no kurde brakuje tu tego złotego środka trochę. Ale już wbijam serio, bo pysznie mi się gra Tam, gdzie to naprawdę ważne, czyli w warstwie gameplayowej Techland nie zawiódł moim zdaniem. Jest inaczej niż w jedynce, zwłaszcza przez system staminy podczas parkourowania, w poprzedniczce istniało to tylko w warstwie meta i postać męczyła się po jakimś tam czasie sprintowania, ale można było sobie wisieć na krawędzi do bólu bez większych konsekwencji, tutaj każda sekunda wspinaczki rodzi napięcie na niższych levelach. Już nie ma zwisania i skanowania sobie otoczenia w poszukiwaniu następnego punktu zaczepienia - trzeba rozplanować sobie ścieżkę odpowiednio wcześniej, a jeśli zaczynam skakać na jana z myślą "yolo jakoś to będzie" to w moment jestem karany. No i ektraklasa, bo wprowadza to dodatkowy element planowania i nie pozwala na bezmyślne skakanie pamperkiem gdzie dusza zapragnie. Do tego te liny i opadające rurki pozwalające zaliczyć dłuższy skok całkiem fajnie wpasowują się w tę całość. Walka to prawie to samo jak na razie (plus możliwość blokowania i parowania żywych chopków), czyli też in plus. A pościgi w nocy w poszukiwaniu światła UV napinają nerwy, nie powiem, że nie. Dzisiaj w takim pościgu z intensywnością 3/4, gdy wskoczyłem ostatkiem sił i na żyletce zdrowia w safe zone i zobaczyłem fiolet to poczułem się jak prawdziwy survivor, czyli całkiem fpytę. Gra się dobrze, są emocje, nie ma nudy, a fabuły praktycznie nie ruszyłem, biegając za zadaniami pobocznymi i myszkując po Villedor. Po pięciu godzinach jestem wciągnięty i większość zarzutów jakie mam pod adresem gry to kosmetyka (ta nieszczęsna rozdzielczość, brak możliwości wyboru języka, kursor w menusach).
A, i miałem buga, który ludzie w sieci raportowali - w pewnym momencie odcięło mi dźwięk i jedyne co dochodziło z głośników to bzyczenie zmieniające natężenie (o, nawet się trochę rymuje). Reset gry pomógł.