Tak się złożyło, że w czasach 360 hejtowałem strasznie ME, bo nie leżało mi tam nic (głównie setting, wtedy myślałem, że to kolejne kosmiczne piu-piu dla zjebów), a kumple truli dupę jakimiś rozmowami o tej grze, z których to dysput nie wynosiłem nic. Tak jak odpalają się np. soulsowcy do ludzi, którzy wiedzą na temat tych gier tyle, że tam się mieczem macha i napierdalają im elaboraty o Pure Bladestonach w Archruins of Dungeons of Spierdolenie z dexem na max i setem... no, kumasz chyba co mam na myśli. Jakiś bełkot, który sens ma dopiero w połączeniu z załadowaniem srogiej dawki wódy czy innych psychotropów.
Ale w tamtym roku nadrobiłem sobie jedynkę w ramach programu "spróbuj, a może akurat polubisz" no i przeszedłem ją dwa razy - oryginał na PC i remasterka z Legendary Edition, zmieniłem zdanie i giereczka petarda, tym razem kliknęło Jednak od dwójki odciągnęła mnie jakaś inna gierka i tak jakoś od tamtej pory się zbieram, żeby ruszyć z trylogią dalej. Może to już czas.