Nie, nie było.
Rozumiem, że teraz trylogia GTA jest chłopcem do bicia, poniekąd słusznie, ale takie stwierdzenie jest zwyczajnie nieprawdziwe. Co by nie mówić o tym wydaniu to jednak ma poprawki względem pierwowzoru, jak choćby te wspomniane restarty misji, autosave oszczędzający podrózy do save pointu, free aim, koła wyboru broni, ładniejsze otoczenie, brak loadingów, 60 klatek bez psucia fizyki i kilka mniejszych drobiazgów. Absolutnie zasadnym i zrozumiałym jest czepianie się plastusiów, nowych bugów (w VC uświadczyłem dwa - raz nie załadował mi się marker misji i musiałem zrobić save, raz wywaliło mi grę do dasha w trakcie misji), ciśnięcie po R* i GSG za lenistwo i fuszerę (z tego co obserwuję to głównie właśnie postacie z plasteliny i zjebana decyzja o usunięciu mgły, bez której robi się chujnia momentami) czy zjechanie braku niektórych kawałków, które być powinny. Sam nie jestem ślepy i nie nazwałbym tej kolekcji Definitywną, gdy już na starcie brakuje jej contentu w postaci muzyki. Ale porównywanie tych gier do SH HD, gdzie całość kodu bazuje na becie, a jedyną realną przewagą wobec oryginału jest to, że zamiast w 480p działa w 720p zakrawa o skandal. Przecież w trójce nawet oryginalnego dubbingu nie ma, więc o czym tu mówimy?
GTA nie dostało odświeżenia, na jakie zasługiwało - prawda, i GSG powinno dostać sądowy zakaz zbliżania się choćby do pudełek z oryginalną trylogią. Ale też nie jest to kolekcja zasługująca na 0,5/10.
Są, tylko checkpointy w 3 i VC nie istnieją jak w SA - po prostu po zawaleniu misji masz możliwość restartu od kopa, z zachowaniem broniek, żyćka i ogólnie stanu, w jakim do niej podchodziłeś.