Support Microsoftu chyba powinien przejść jakieś dodatkowe okresowe szkolenia, bo wczoraj walnąłem fikołka na fotelu jak z nimi rozmawiałem.
Chciałem sobie kupić Jet Set Radio (tak, trailery Bomb Rush Cyberfunk zebrały swoje żniwo), więc wchodzę na konsoli do sklepiku. "Produkt obecnie niedostępny", no cóż. Odpalam przeglądarkę, na xbox.com faktycznie nie da się kupić przez ten nowy sklepik, ale widzę, że jest na Marketplace, no to cyk - kupujemy. A takiego wała, bo transakcja finalizuje się w nieskończoność, nic nie pomaga. Dobra, idę pogadać na czacie, może ktoś mi coś tam podpowie. Wysłałem Ahmedowi Z. linki, wytłumaczyłem sytuację, powiedziałem, że to cyklicznie powtarzający się problem, pokazałem skriny, no ideał dla każdego konsultanta, dostał wszystko jak na tacy. Ale jak odpowiedział mi, że NA FORUM GAMEFAQS NAPISALI, że nie da się kupić i wysłał mi link do wersji steamowej gry to poczułem się jak w ukrytej kamerze. Nie, gra nie jest "delisted" skoro ma cenę, wskakuje na promocje i jedyny problem to zjebane api Marketplace, które nie przepuszcza transakcji. Nie, na FORUM GAMEFAQS jakiś random tak napisał, więc pan konsultant z MS idzie w zaparte.
Dzisiaj kolega odzyskał mój profil na swojej 360, kupił mi grę bez zająknięcia i wywalił konto, zresztą po sygnaturce widać, że było granko. Kabaret, niech mi dadzą pensję w dolarach to mogę im ten czat obsłużyć, chyba mam większe kompetencje niż pan Ahmed.