Panowie, zacząłem przygodę z SC6 i mam pytanie: ten netcode naprawdę jest tak lipny? Chyba do tej pory trafiłem na dwie walki, które by nie stutterowały co pół sekundy. Nerwicy można dostać, bo oczywiście łączy od razu z pierwszym lepszym chopkiem zamiast wyświetlić mi battle card i jakość połączenia. Na 4 kreskach jeszcze jakoś można to przełknąć, ale cokolwiek poniżej to jest dramat. Net 120Mb, nat otwarty, szmery bajery, 0% utraconych pakietów, a czuję się, jakbym grał na jakimś Pentium 4. Xbox jakby co.