Skończyłem, cudowna historia. Jeśli na to zakończenie obrażają się GRACZE to trzeba ich yebać na DLC, mikrotransakcje, passy i abonamenty ile wlezie, bo zwyczajnie na to zasługują. Osobista, niemal intymna historia, której długo nie zapomnę i cholernie cieszę się, że powstała w takiej formie, w jakiej jest. Jeśli komuś gra nie podoba się to trudno, ma prawo do własnej opinii. Ale review bombing i jakieś śmieszne ocenki na metakrytykal to jakaś abberracja systemu, błąd matrixa albo zwyczajnie ślepy hejt.
Dycha? Nie, bo do tego zabrakło trochę w warstwie technicznej (parę bugów, AI do poprawki, zbyt ciche audio jak w jedynce). Ale było cholernie blisko i w swojej klasie TLoU2 podnosi poprzeczkę hen, wysoko.