-
Postów
15 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Bzduras
-
Wystarczy, że nie zżyjesz się z postaciami i cały Twój post traci znaczenie. Rozumiem obie strony barykady, choć stoję po jej optymistycznie nastawionej stronie, i patrząc na posty z boku to tak naprawdę obie strony mają rację. Jest tu dużo nietrafionych pomysłów, nudnych fetch questów i rozbabrana fabuła (nie wiem jak to teraz wygląda, podobno dużo się pozmieniało, dopiero 6h na liczniku mam), która... nadal nie jest kompletna, bo wyjdą jeszcze 4 epizody Z drugiej strony ten feeling przy graniu to jest jakieś moje zen, zanurzam się w tym świecie i płynę z prądem i te wszystkie zarzuty gdzieś znikają. Co gracz to opinia, niektórzy po prostu wymagają od gierek czegoś innego, niż serwuje im FFXV. Zwłaszcza, że w tym samym roku wyszła Persona 5, która obiektywnie łyka tego Fajnala bez zakąszania ogórkiem
-
Wygląda to na naklejkę na folii, nie nadruk na okładce
-
Ale to nie jest temat o backlogach, ziomeczki.
-
Ktoś kiedyś napisał, że gierka to hit or miss i miał rację, chyba żaden Final nie dzielił tak skrajnie fanów
-
Problem solved w takim razie
-
Ale za to hunty Nie wiem jak oni to zrobili, ale ta część jak już wciągnie to puścić nie chce
-
Sprawiłem sobie ostatnio znów FFXV, tym razem Rayos Edition, no i znów nie mogę się oderwać. Tak, wiem, gra nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań - fabuła, Ty pipi Tak, wiem, mogło być lepiej - świat otwarty, potem rynna Tak, wiem, sporo elementów rozgrywki leży i kwiczy - magia, summony itp. I co z tego, skoro jak już chwytam za pada to oderwać się nie mogę? Premierowej wersji wystawiłem 9 po splatynowaniu, zobaczymy, jak bardzo gra się zmieniła przez te prawie dwa lata. Inna sprawa, że średnio kojarzę dużo rzeczy z piętnastki, więc jak mam niby te zmiany zauważyć
-
A wie, że przeklejasz jego posta? Za taką partyzantkę na Nikogo sypią się bany
-
Spoiler shitstorm za 3, 2...
-
Jestem w podobnej sytuacji, mam monitor 1080p i grałem ostatni rok na XOS. Wymieniłem na XOX, no i brać koniecznie jeśli faktycznie zależy Ci na dopasionej grafie. Gry po prostu zyskują ogromnie na koksie, niezależnie od wyświetlacza
-
Dino Crisis 2, shooter, który na PSXie zrywał kaski
-
EA specjalnie chyba zaorało gierkę wybierając jej taką a nie inną datę wydania.
-
Chodziło mi o to, że wersja z GP to demo, prawdziwy bot ma taką perełkę kupioną na własność
-
Tak, w GamePassie ma być
-
No dobra, ale zboczyliśmy z kursu tej dyskusji. Dlaczego w Twoim rozumieniu singiel=fabuła? Singiel z kiepską fabułą, ale dobrym gameplayem jak najbardziej ma rację bytu i swoją bazę odbiorców, do której należę, a którą najwyraźniej gardzisz. Tu mnie właśnie serduszko kłuje
-
Syf to imo WoW, ale rozumiem czemu ludzie w niego grają. Fajnie jest umieć przyznać się przed samym sobą, że lubi się coś, co jest ewidentnym szitem poprzez zwykłe "mi się podoba" i wywalenie jajec na opinie ogółu - łatwiej się żyje nie mając parcia na bycie koneserem nowoczesnych zdobyczy cywilizacji, jakimi niewątpliwie są giereczki wideło
-
Odmóżdżający liniowy shooter z akcją jak u Michaela Baya? Kurła, somsiedzie. Raz na jakiś czas to aż łapy same się rwą do takich gierek
-
Trzy plany abonamentowe (XBL, XGP, XBL+XGP z jakąś zniżką)? Jak najbardziej jestem za. Tylko jeśli unifikacja będzie jedyną opcją korzystania z XGP to tak jak pisał @Pacquiao wpływy mogą się zmniejszyć, bo sam zrezygnowałbym z GP w takiej sytuacji.
-
Czemu cały czas stawiasz znak równości pomiędzy singlem a fabułą? Tak, lubię te blockbustery na 6 godzin od czasu do czasu. Kolejna niepopularna opinia - kampanie w CoD to sztosy.
-
Istnienie jednego nie wyklucza drugiego, jeśli ktoś lubi sieciowe multiki z dowolnego powodu to proszę, na zdrówko, takich gier jest od groma. Bardziej smuci mnie traktowanie singla po macoszemu (albo w ogóle wycinanie, no nie zdzierżę tego Black Opsa) na rzecz kolejnej maszynki do robienia hajsu z mikrotransakcji na skórkach, debili którzy za to płacą nie brakuje (co np. mroku udowodnił w temacie Fortnite). Trochę nie rozumiem Twojego szydzenia z takiego podejścia, bo to co piszesz ma sens i nie wskazuje na to, żeby Twoja szydera miała jakieś głębsze podstawy.
-
To może jako orędownik tego wyszydzanego zdania zajmę stanowisko dokładnie odwrotne - gardzę niesamowicie grami nastawionymi na multi po sieci, a singla umiłowałem w serduszku. Czy jest dziwne, że nie mam ochoty być uzależniony od "partyjek online", dostępności kumpli, opłaconego abonamentu? IMO nie. Nie mam potrzeby rywalizacji z innymi, z kolegami lubię pograć, ale jak za dawnych czasów, siedząc obok siebie na kanapie. Czemu szydzisz z ludzi, którzy całe to online mają totalnie w dupie, bo to nie ich bajka? Zwłaszcza w sytuacji, gdy singla traci seria, która od pierwszej części tego singla miała (tak, Black Ops 4, na ciebie patrzę). W sytuacji, w której gram z randomami z hameryki w ogóle nie ogarniam - nie lubię gdy ktoś obraża mi rodzinę, ze wskazaniem na matkę Moim zdaniem nie masz również racji w dalszej części posta, utożsamiając singla z "super fabułą". Nie są to rzeczy nierozerwalne i nierozłączne, co sam świetnie wypunktowałeś podając przykład Dooma - jakaś fabułka tam jest, ale to tylko pretekst do cudownego gameplayu. Jest tam soczysty singielek dla takich jak ja i multi dla ludzi, którzy lubią wskoczyć w sieć i ponabijać sobie fragi. Dla mnie komponent sieciowy jest totalnie nieistotny, a Dooma kupiłem dwa razy (na PS4 i na PC), bo to genialna gra do której mogę ślinić się bez końca, pomimo historyjki na poziomie moich opowiadań z liceum pisanych na polskim. Konkludując wyrażę niepopularną opinię - je.bać multi po sieci soł macz.
-
Snake Pass? Chciałem przetestować, czekałem na jakieś fajne promo, fajnie że wpada do GP.
-
Blizzard robi średnie gierki i leci na swoim fejmie.
-
A, to przepraszam