-
Postów
1 550 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
837 Nie-randomInformacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
PSN ID:
WojtqGO
Ostatnie wizyty
6 277 wyświetleń profilu
-
To jest generacja królowania 3rd party. Tyle dobrego wychodzi, że smutek z mega wtopy studiów first party jakoś mi minął. A wkrótce jeszcze wjadą kolekcje Halo i Gearsów, więc będzie w co grać.
-
Zacząłem Cyberpunka 2077. Drugie podejście po naczytaniu się pozytywnych opinii na Forumku. Grę miałem w bundlu z PS5 w 2021 roku, ale pograłem chwilę i się zniecierpliwiłem bo paliło mi się do innych gier. Po tych wszystkich łatkach gra działa i wygląda cudnie i jakoś tak lepiej czuję się obecnie zestrojony z klimatem tej gry (słuchanie soundtracku do Edgerunners zdecydowanie mi pomogło).
-
Brothers: A Tale of Two Sons (Remake) - zacząłem w to grać z dziewczyną, ale ta szybko zaczęła narzekać na toporność tej gry i faktycznie, jeśli ktoś zasmakował 'It Takes Two' niedługo przed tym to może czuć przestarzałość tej produkcji, a granie tylko jedną gałką+L2 nie należy do zbytnio angażujących zadań. Wyszło więc na to, że ponad 2/3 gry przeszedłem sam, czyli tak jak miało być w zamierzeniu twórców. Gra jest prościutka i doświadczony gracz leci jak po maśle przez kolejne poziomy, które są bardzo zróżnicowane wizualnie i ciągle oferują jakieś przeszkody wymagające współpracy tytułowych braci. Myślałem, że sterowanie dwoma postaciami na raz będzie bardziej wymagające, ale idzie się szybko przyzwyczaić do takiego rozdwojenia. Podobał mi się klimat, w tym bardzo ładne poziomy, super muzyka i włączenie elementów bardzo brutalnych w tę pozornie dziecięcą historię. Uroczy tytuł, choć chciałbym zagrać w coś trudniejszego w tej koncepcji.
-
Cocoon - ależ mi dostarczyła radości i satysfakcji ta gierka. I podziwu dla twórców, którzy byli w stanie tak to wszystko rozplanować, aby te wszystkie wieloświatowe kombinacje były mega czytelne i tak dobrze się spinały, i aby gracz nie czuł się w tym wszystkim zagubiony. Poza samymi łamigłówkami, które dopiero w drugiej połowie były w stanie zatrzymać mnie na odrobinę dłużej, gra ma super pomysły na bossów, z którymi walka jest bardzo zróżnicowana i nastawiona na zręczność. Samo przerzucanie kulek ze światami ma w sobie coś fajnego i relaksującego. Design jest jak z innego świata, a brak konkretnej fabuły i nastawienie wyłącznie na wizualny storytelling daje odpocząć od natłoku myśli i skupić się wyłącznie na rozgrywce. Wyjątkowy tytuł, który tu i ówdzie pozwala poczuć się inteligentnym, ale też fani zręcznościówek znajdą tu coś dla siebie (choć w niewielkim stopniu, co trzeba zaznaczyć). Liczyłem trochę na walkę z bossem wykorzystującą przeskakiwanie między światami, ale tego nie dostałem. Tak czy owak, jestem zachwycony.
-
Hehe, nie. Pracuję w firmie obok i mam dobre widoki. Nie, i w sumie żałuję. Po robocie uznałem, że przejdę się przez kompleks restauracji w pobliżu biura. I w jednej z knajpek siedzieli obydwaj Panowie w grupie około 8 osób. Zastanawiałem się czy wejść, ale byłem tak podjarany, że uznałem, że odpuszczę. Spękałem i tyle. Kumpel mi dzisiaj mówi, że trzeba było iść, pokazać moje rysunki mistrzowi Ito i z kopa zostać zatrudnionym w Blooberze tego samego wieczoru. xD
-
Konsole już będą w sklepach i ludzie będą grać, a Nintendo dopiero wtedy zrobi oficjalną prezentację.
-
To jest kombinacja dogodnych warunków, samozaparcia i kupy szczęścia. Szczegółów wolę nie zdradzać.
-
Pan Masahiro Ito też przyjechał. Jak dobrze zobaczyć te twarze na żywo.
-
Przecież nie wiadomo co robią. Wiadomo już jednak, że coś robią, bo na kawę do Krakowa raczej nie przylecieli. Ja najchętniej powitałbym remake SH1, o ile oczywiście nie tworzą całkiem nowej części.
-
Nie mam, chociaż chciałem zrobić. Już wczoraj widziałem grupkę w tej okolicy i wydawało mi się, że był tam Masahiro Ito. Blooberzy mieli duży dzień w biurze.
-
Właśnie widziałem Akirę Yamaokę i kilku innych Japończyków na Fabrycznej w Krakowie. Masahiro Ito może też tam był, bo był facet z dużą siwą szopą na głowie, ale pewności nie mam, że to on. JA-RAN-KO.
-
Zacząłem dziś Cocoon, który intrygował mnie od pierwszej zapowiedzi. No i jest ekstra. Lubię gry logiczne wymagające ode mnie przestawienia myślenia na inne tory, i tutaj to dostałem. Zagadki nie są przesadnie trudne, ale i tak można poczuć się inteligentnym. Super rzeczą są bossowie, zmieniający co prawda charakter rozgrywki z logicznego na zręcznościowy, ale dodający potrzebnego urozmaicenia rozgrywki i satysfakcjonującego zakończenia danej sekcji. Po godzinie z hakiem mam już 37%, więc leci się szybko (póki co, bo obstawiam, że będzie trudniej).
-
Przeczytane. I jestem zadowolony. Początkowo mnie nie porywał, chociaż podobał mi się taki powrót do korzeni ze skupieniem akcji wokół wiedźmińskiego fachu. Spodziewałem się, że lekko zaznaczane wątki nabiorą wagi w dalszej części książki i kiedy faktycznie tak się stało, byłem wciągnięty na maksa. Fajna, zamknięta całość, super sceny akcji, zabawne teksty i główna fabuła skupiona wokół animozji sprzed lat, co bardzo lubię. Starcie ze znanym z innego opowiadania potworem też mi się bardzo podobało, bo pokazało Geralta nie władającego sobą równie dobrze jak w starym opowiadaniu. No i zakończenie uważam za idealne. Jako fan czuję, że dostałem miły prezent na te święta od pana Andrzeja.
-
O to to. Ja wiem, że "kiedyś to było" jest wyświechtanym powiedzonkiem, ale trochę tęsknię za czasami, gdy człowiek raz na miesiąc kupował wybraną gazetkę i z niej dowiadywał się wszystkiego co dzieje się w branżuni. Teraz niby też tak można, ale dostępność newsów w każdym miejscu i czasie sprzyja jednak popadnięciu w nałóg i sam często więcej czasu spędzam na śledzeniu newsów i czytaniu komentarzy niż samym graniu. I brzydzi mnie ten nałóg. I chcę go zmienić. Przybijam piątkę co do książek.
-
Dzisiejszy dzień wydaje się być idealnym na odkopanie tematu i podzielenie się przemyśleniami i postanowieniami na nadchodzący rok - rok premiery Switcha 2, na którego się czaję i którego się boję, że będzie mi zabierał kupę czasu i wciąż się zastanawiam czy będzie mi potrzebny, bo nie gram już tak dużo jak kiedyś. Ostatnie lata domykam z około 10 skończonymi tytułami rocznie i dziwię się bardzo widząc liczbę skończonych tytułów wypisywanych w podsumowaniu roku przez niektórych forumowiczów. Wam starcza na to głowy, by zaliczyć 3-4 gry miesięcznie? Podziwiam. Inna rzecz, że może nie marnujecie tyle czasu co ja na śledzenie newsów, co chcę znacząco ograniczyć w tym roku. Tak czy inaczej w tym roku też nie zamierzam naciskać siebie na częstsze granie i chcę kontynuować bycie wybrednym, zarówno pod kątem gier, filmów, jak i książek (żonglerka zainteresowaniami to nie jest łatwa sprawa!). Kusi mnie ponowne spróbowanie Cyberpunka 2077, ale trochę się obawiam, że znów się odbiję i wyrzucę pieniądze w błoto. Na początku roku zamierzam zagrać w Cocoon i z dziewczyną w remake Brothers - obydwie gry czekają na mnie na dysku. Chcę wrócić do Star Wars Jedi Fallen Order, które kupiłem za grosze na promce, a od którego się odbiłem na PS4 (może 60 fpsów zrobi różnicę), i którego grę chcę połączyć z obejrzeniem Skeleton Crew. W lutym może zakupię Astro Bota. Na premierę szykuję się na 4 tytuły w tym roku: 1) Split Fiction, 2) Mafia: The Old Country, 3) Cronos: The New Dawn i 4) Little Nightmares III. W premierę GTA6 w roku 2025 nie wierzę, ale jeśli wyjdzie to pewnie też kupię. Także obecnie mam plan na 8 gier. Chyba styknie. A jak Wasze plany?