-
Postów
1 538 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
Po ponad dwóch godzinach "grania" odpadam. Fajnie się chodzi, ale te wszystkie menusy są przytłaczające, podobnie jak ciężkie do zdzierżenia dialogi i ekspozycja. Parafraza sytuacji z początku gry: Najlepiej wypadają cutscenki bez dialogów. Mają dobry klimat i pomysłową reżyserię.
-
Obejrzałem pierwszy odcinek "Wielkiej wody" i nie wiem czy ruszać dalej. Z jednej strony dobrze nakręcony, a z drugiej okrutnie irytujący przez główną bohaterkę, która musi oczywiście rozstawiać po kątach samych przygłupich facetów. Nawet serial o powodzi trzeba zamienić w medium współczesnych aktywistek? Czy może mi już całkiem odwaliło i widzę problem tam, gdzie go nie ma?
-
Skończyłem po jakiś 5 godzinach i jestem bardzo zadowolony. Jak do każdej gry, w której skakanie jest zautomatyzowane, podchodziłem do Straya sceptycznie, ale ostatecznie przekonał mnie klimatem "comfy post-apo" i zabawą w kota. Rozgrywka jest fajnie zróżnicowana i ciągle robimy coś innego - przekradamy się, rozwiązujemy proste zagadki środowiskowe, trafiamy do różnorodnych miejscówek, które zachwycają wykonaniem i pomysłowością. Bardzo relaksacyjna i zabawna gra. Będę ją miło wspominać.
-
Nightingale - to nie jest stricte horror, ale poniekąd jednak jest. Reżyserka Babadooka bierze nas do 1825 roku do Australii, kiedy to Angole podbijali w najlepsze tę piękną wyspę i cięli w pień rdzenną ludność. Bohaterką jest młoda dziewczyna z Irlandii, która rusza w pościg przez busz za ludźmi, którzy wyrządzili jej krzywdę. Cóż to był za film Panowie i Panie. Bezkompromisowy w ukazywaniu brutalności, nakręcony w bardzo surowy i przez to wielce autentyczny sposób. A najważniejsze, że czułem żądzę zemsty i gniew tej dziewczyny. To nie żadna netflixowa "I'm a stronk womyn and want to be respected", ale ucieleśniona furia, która nie cofnie się przed niczym. Fantastycznie oglądało mi się jej podróż i wpływ jaki na jej psychikę ma jej mordercza podróż. Film w dużej mierze dotyka również tematów rasizmu w sposób bardzo dający do myślenia, bo przewodnikiem dziewczyny jest aborygen, którego ona nie traktuje jak równego sobie - co jest właśnie o tyle dobre, że bohaterka której kibicujemy patrzy z góry na człowieka zgodnie z utartymi schematami tamtych czasów. Polecam bardzo. Wprawdzie i tak jestem wybredny jeśli chodzi o wybory filmowe i byle śmiecia nie oglądam, ale ten seans był bardzo odświeżającym doświadczeniem. Film dostępny właściwie tylko w internetowych wypożyczalniach. Czyżby był zbyt dosadny dla któregokolwiek streamingu?
-
Niesamowite, co się tu wyrabia. Akcje jak z amerykańskich twitterów. Dajcie młodej szansę. Jestem przekonany, że ludzie od castingu wiedzieli co robią i widocznie jej gra wypadła najlepiej (inna sprawa, że mogła też wypaść najlepiej przy czytaniach scenariusza z Pedrem).
-
Mam przeczucie, że "Short Message" będzie demówką typu PT. Bo kto poważny zrobiłby prawilną grę z takim podtytułem?
-
Mam już prawie 4 godziny za sobą. Wracam właśnie na komisariat i cały czas się łudzę, że w mojej wersji gry nie będzie Mr. X. Generalnie gra się bardzo dobrze, do czego przyzwyczaiły mnie już nowożytne Residenty. Jest klimacik, gra wciąga i straszy, a do szczęścia jedynie brakuje modów z fajniejszymi wdziankami dla Claire znanymi z PC.
-
To coś ode mnie - krótkie opowiadanie "Marzanna"
-
Pachinko to coś pięknego, również polecam. Szkoda, że na kolejne sezony Pachinko i Severance przyjdzie nam pewnie czekać co najmniej do 2024, ale cóż - na dobre warto czekać. Akurat trzy, które wymieniłeś @Ölschmitz też obejrzałem w trakcie okresu próbnego (Black Bird jestem w 2/3 i jestem pod wrażeniem). Już wiem, że będzie warto subskrybować od czasu do czasu, bo to bodajże najbardziej jakościowa platforma ze wszystkich najpopularniejszych streamingów - a przynajmniej takie sprawia wrażenie posiadając dużo dobrze wyglądających seriali w stosunkowo jeszcze niewielkim katalogu.
-
Myślę, że to jest biznes, a tutaj nie ma wrogów aż po grób.
-
Podobno tak. Nie wiemy jednak jaki zespół kroi SH5, może Kojima Productions?
-
Wątpię. Azja raczej nie bawi się w te lewicowie gierki.
-
Jeśli zrobienie tego rimejku jest ich sposobem na wejście w segment AAA to nie żałowałabym ich.
-
SH2 wcale nie był w ogromnej mierze symulatorem chodzenia. Walka była, ale umówmy się, że nie była dobra. Swoją koślawością spełniała jednak swoje zadanie.
-
Chętnie ogram. Mielibyście trochę więcej wiary w naszych. Rimejk SH2, do tego pełnoprawna kontynuacja jako SH5 i życie będzie jakieś takie…kompletniejsze.
-
Wiesz, że to dało się wyłączyć w poprzedniku? Paski nad wrogami to coś, co całkiem rozwala mi doświadczenie z gry. Bossowie i ich paski na dole ekranu to co innego, ale byle płotki wolę tłuc na ślepo.
-
Też chcę do tego tak podejść, liczę na dobrą rozrywkę w fantastycznym świecie. Najważniejsze, żeby historia była angażująca, bo bez tego mogą sobie to wsadzić w oko Saurona.
-
Najlepsze jak się czyta komentarze pod tymi woke'owymi wywiadami na YT, w których ludzie nie-biali piszą, że nigdy im nie przeszkadzało to, że nie są reprezentowani w tych historiach. Naprawdę nie rozumiem tych nowoczesnych trendów.
-
Chodzi mi o to, że w planie jest ekranizacja gry, w której główną bohaterką jest taka i taka dziewczyna będąca właściwie trzonem całej gry, a tu widzę narzekanie, że Horizon byłby lepszy bez Aloy. No takie to dziwne, chociaż wiele mówi o samej grze, gdzie świat i realia są ciekawsze od głównej bohaterki.
-
Ekranizacja Horizona i nagle wątek głównej bohaterki jest problemem.
-
To i ja wyjdę z szafy i powiem, że gra mnie zniechęciła już po przedramatyzowanym intrze. Pograłem może ze 2 godziny i dałem spokój, ale też open-worldy mnie przytłaczają. Kumple jednak grali i się jarali, więc to tak. Generalnie dość sporo tych projektów filmowo/serialowych jest w drodze: - Last of Us (serial już na horyzoncie) - Gran Turismo (film?) - God of War (serial od Amazona) - Horizon (serial od Netflixa) Ogólnie chętniej widziałbym dopakowane filmy na podstawie dwóch ostatnich marek, ale z drugiej strony zdaję sobie z głupiego, starożytnego przeświaczenia, że film kinowy = zapipiste efekty specjalne. Kiedyś tak było, a teraz w dużej mierze efekty wyglądają gorzej niż 10 lat temu. Pamiętam też, że wieki temu jarałem się na wieść o tym, że jakieś tam studio kupiło prawa do Shadow of the Colossus, żeby się później dowiedzieć, że sam zakup praw gunwo znaczy. Chętnie jednak widziałbym epicki kinowy film w tym świecie.
-
U mnie stałymi są Prime + Netflix, a poza tym żonglerka wedle ochoty. W tym miesiącu wziąłem sobie Disneya, żeby ponadrabiać Pixary i Mando. Następnym razem go wezmę przy okazji premiery trzeciego sezonu Mando. Śmiećflix jest jednak najbardziej uniwersalny i generalnie jest co oglądać.
-
Byłem tak uprzedzony do tego filmu przez jego zwiastun, że nie spodziewałem się po nim nic dobrego. Kiedyś się obejrzy w takim razie, dzięki. Silent Hill - udało mi się dorwać po taniości bluraya i wczoraj powtórzyłem sobie ten film po chyba 10-12 latach i doceniam go jeszcze bardziej. Ogrom pracy włożono w wykreowanie tej paskudnej rzeczywistości - fantastyczna scenografia, piękna i pomysłowa praca kamery i montaż, wykorzystanie muzyki idealnie współgra z przedstawianymi wydarzeniami, gore-fest robi spore wrażenie i oglądając po ciemku na słuchawkach ponownie poczułem lekką grozę. Dzięki wykorzystaniu w dużej mierze praktycznych efektów specjalnych film nadal wygląda niesamowicie dobrze, a efekty komputerowe też sie dobrze trzymają, do tego główna aktorka robi dobrą robotę w przekazaniu strachu poza ekran. Polecam sobie odświeżyć.
-
Joker z Phoenixem żyje własnym życiem i nadchodzący sequel tylko to potwierdza, więc niech sobie będzie osobny. Zastanawiam się czy może użyją nowego Batmana jako podstawy do budowy nowego uniwersum. A jeśli nie to trudno, nie będę ubolewał, bo nie wszystko musi być połączone czy kontynuowane. Dobry film obroni się sam.