-
Postów
1 587 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
Jest bardzo dobrze. Szybkie przejście po wiadomo-czym też mi nie zagrało, przydałoby się pociągnąć scenę ciut dłużej. Ale poza tym to podobało mi się przedłużone intro, stopniowe budowanie napięcia i scena z babką na wózku w tle. Poza tym czuć tu piniądz, że hej. HBO jak jest pewne swego to nie ma sobie równych. Stworzony tu świat jest bardzo namacalny, kadry i paleta barw pozwalają wsiąknąć kurna w ekran. I ta scenografia - jaram się tymi korytarzami, które w innych ekranizacjach mogłyby być filmowane wyłącznie w półmroku, a tutaj na wzór gry łączącej piękno z horrorem mamy ciepło oświetlone, a przy tym bardzo zapuszczone miejscówki. Pascal charyzmatyczny jak zawsze i chce się go oglądać, a Bella ma potencjał i po pierwszym odcinku zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. I podoba mi się, że odcinki będą co tydzień. Dłużej pobędę w tym świecie.
-
Ukradłem ogrodnikowi klucze i wrzuciłem je do studni, czyli właśnie mam za sobą Untitled Goose Game. Czaiłem się na tę grę od dłuższego czasu i w ten weekend nadeszła ta pora, gdy znudzony wizją grania wciąż w te same gry kupiłem ten tytuł na promce. I choć początkowo po odpaleniu gry kołatał mi w głowie głos krzyczący z głębi "i dałeś za to 44 zł?", to jednak dość szybko ucichł, bo gra się szybko skończyła, bo miałem ubaw z gęgania i możliwości wcielenia się w istnego siewcę niegodziwości. Zabawne i nieszablonowe.
-
Pytanie do miłośników historii: możecie polecić jakąś dobrą książkę o czasach Mieszka I? Chciałbym dowiedzieć się też więcej o czasach przed chrztem, chociaż zdaję sobie sprawę z niewielkiej liczby źródeł, a nie chcę też czytać autorów opowiadających się za turbolechią.
-
Masz pewnie na myśli "Too old to die young" - to nie, nie widziałem i raczej nie planuję. 10 godzin z Refnem? Nie, dziękuję. Jest tyle innych rzeczy do oglądania.
-
Co jak co, ale kamera im się nie udała w SH2. Ostatnio sprawdziłem sobie gameplaye, żeby przypomnieć jak to było i tak, przypomniałem sobie tę irytującą, latającą kamerę do której wolałbym nie wracać. Bardzo dobrze, że zmieniają.
-
Obejrzałem do końca Copenhagen Cowboy i odradzam. O ile w pierwszej połowie czułem jakieś zafascynowanie tym światem i klimatem, to na drugą połowę brakło mi już cierpliwości (tzn. dokończyłem, ale ledwo). Pewnie na jutubach pojawią się filmiki typu "Ending Explained’, ale ja nawet nie mam ochoty myśleć co tam zaszło w głowie Refna. Gość ma dobre pomysły wizualne, ale kurde, żeby to jeszcze było czymś więcej niż ładnym obrazkiem na ścianie. Wolałem go, kiedy nie wierzył jeszcze w swój geniusz, a przynajmniej nie dawał o tym tak jawnie znać (trylogia Pusher jest świetna).
-
Jestem po trzech odcinkach Copenhagen Cowboy, nowego serialu Refna. Spodziewałem się mocno przestylizowanego serialu z dziwnymi manierami tego reżysera i to dostałem, ALE nawet jeśli serial bywa czasami irytujący swoimi wolnymi rozwiązaniami to przyciąga mocno onirycznym klimatem. Fabuła jest prosta i w zasadzie znikoma, ale tajemnica wokół głównej bohaterki snującej się po tym brutalnym świecie ma w sobie jakąś magię, która trzyma mnie przy ekranie (choć bywają momenty, że chciałbym nią wstrząsnąć i powiedzieć "no szybciej"). Muzyka w klimacie retrowave to jest cudeńko. Biały szum - ech. Nie wiem czy wraz z wiekiem uodparniam się na takie dziwactwa, czy to po prostu zły film, gdzie wszystko służy wyłącznie przekazaniu jakiś metafor na temat świata, ale pozostawia mnie z poczuciem: "no i co z tego?". Wydaje mi się to bardzo puste, bo choć widzę te rzeczy (dezinformacja, fałszywi prorocy, krótka pamięć ludu) to nie układają mi się w żadną porywającą całość. Taka dziwność dla dziwności.
-
Jak już narzekamy to i ja się wtrącę - miałem dylemat czy o tym pisać, ale napiszę, bo to jakby narzekać na to, że np. w komedii jest dużo komedii. Siadając do tego filmu miałem oczekiwania, że będzie mnie zaskakiwać, wodził za nos i wszystko okaże się inne, niż początkowo się wydawało. I gdy natrafiałem na kolejne zwroty akcji, to tak naprawdę nie byłem szczególnie zaskoczony. Zresztą jak napisał @Rudiok, szybko idzie się połapać jak to mniej więcej się rozwiąże, szczególnie po scenie: I nie wiem czy mogę mieć zarzut do filmu, który w zamierzeniu chce zaskakiwać, że chce być zaskakujący i koniec końców nie daje jakiejś szczególnej satysfakcji. W pierwszej części zagrało to znacznie lepiej, chyba przez ciekawszą zgraję bohaterów. Wolałem jednak nie narzekać w moim pierwszym poście, bo uznałem, że może znów szukam dziury w całym. Ale i tak podtrzymuję, że był to przyjemny seans. O ile jednak Knives Out było w mojej topce filmów z 2019 roku, to Glass Onion jest daleko poza nią na 2022.
-
Glass Onion - czyli druga cześć bardzo udanego "Knives Out". Film zdecydowanie zrobiony z pomysłem, wszystkie elementy intrygi ładnie się ze sobą wiążą, a oczekiwania widza są stale podważane, ale nie siadło mi tak dobrze jak jedynka. Wolałem posępne otoczenie tamtego domu od wystawionej na widok hacjendy miliardera, podobnie jak tamtejsi bohaterowie na czele z Anią de Armas bardziej trafili w mój gust. Craig w roli Blanca nadal sprawdza się świetnie i miło patrzeć jak bawi się tą postacią. Uwagę również zwraca Janelle Monáe, która ma świetne wprowadzenie. Ogólnie rzecz biorąc jest to kontynuacja, która nie odgrzewa znanych motywów, stale szuka ciekawych rozwiązań i można mile spędzić z nią czas.
-
Argument z doopy, że tak powiem. To jakby krytykować księgarnię jako taką, a na filmiki o makijażu dla facetów się nie natknąłem. Polecam za to wywiad z Drinkerem, gdzie widać, że chłop ma przemyślane to i owo.
-
Tego nie wiem, ale i tak czerpię jakąś dziką przyjemność z jego pojazdów po produktach Disneya.
-
No, po tym jak Drinker nie pozostawił na nim suchej nitki jakoś ciężko mi uwierzyć, że jest tam cokolwiek wartego uwagi. Tak czy inaczej nie znam pierwowzoru, więc jest mi on obojętny. Obejrzałem przed chwilą krótkometrażowy film Le Pupille - na obecny świąteczny okres jak znalazł. Zabawny film umiejscowiony we włoskim sierocińcu w czasie wojny. Kreatywny, uroczy i jak to bywa w krótkich metrażach, skupiony na esencji historii. I nakręcony w przepiękny sposób na taśmie filmowej. Nawet nie wiedziałem, że tak tęskniłem za tym ziarnem i naturalnym wyglądem.
-
Gra bez wad? Bez jaj. - inwentarz i dezorientacja w upgrejdach - kompas - zagadki związane z tymi różowymi sferami, z których trzeba budować ten łańcuch zapalny - po kilku z nich miałem dość, zbyt powtarzalne i zabijające tempo gry. - nowoczesny język jakim posługuje się Atreus nadal nie do końca mi pasował do tego świata, nawet jeśli tworzy dobry kontrast do lakonicznej mowy Kratosa. Zalety przyćmiewają jednak te drobne niedogodności.
-
Nie skazywałbym na straty tej stacji po tym niewypale. Mieli wielką markę i złych ludzi, którzy się nią zajęli.
-
Wolałbym wysokobudżetowy film, ale jeśli Jeff sypnie groszem i Cory nie pozwoli na skalanie historii jakimiś woke-głupotami to powinno być dobrze. Inna dobra wieść poniekąd związana z Amazonem: Mike Flanagan nabył prawa do ekranizacji The Dark Tower. Prawa nabył co prawda po odejściu z Netflixa i przed kontraktem z Amazonem, ale naturalnie można przypuszczać, że to właśnie u swojego nowego mecenasa zrobi ten serial. I chyba nie ma do tego lepszej osoby niż wieloletni i utalentowany pasjonat Kinga i tej serii. https://www.theverge.com/2022/12/8/23500305/the-dark-tower-tv-series-mike-flanagan-stephen-king-amazon
-
Obejrzałem 3 odcinki Wednesday. No całkiem spoko, ale chyba nie dla mnie. Jakoś nie czuję tych nastoletnich dramatów, chociaż współlokatorka Wednesday nadaje temu wszystkiego trochę życia. Apogeum to scena z pszczelarzem, który cieszy mordę, że w ulu nie ma patriarchatu, no ja nie mogę. Netflix naprawdę nie potrafi się opanować.
-
Dzięki. Znów sobie przycebulę. Patrząc na obejrzane przeze mnie seriale w 2022 roku Apple to jest najlepszy serwis streamingowy dla oryginalnych seriali, więc tym zabawniejsze, że korzystam z niego tylko za darmo. Dlaczego najlepszy? 1. Severance - najlepszy serial tego roku. Z unikalnym pomysłem na siebie, mówiący interesujące rzeczy o naszym obecnym świecie i zrealizowany po mistrzowsku. 2. Pachinko - najlepsza drama tego roku z motywem przemijania i rodzinnych klątw, które ciążą chyba na każdym z nas. 3. Black Bird - niespieszny mini-serial psychologiczny dla fanów pierwszego sezonu Mindhuntera. Na dokładkę dochodzi jeszcze Prehistoryczna Planeta. Te produkcje Apple'a to jest wyższa kultura serialowości.
-
Przestań bredzić. Dobrych skradanek nigdy za wiele. O ile w jedynce odrzuciło mnie zarządzanie zasobami i dialogi (pograłem 2 godziny, więc wiem, że to nie jest miarodajne), tak po obejrzeniu tego zwiastuna utwierdzam się w przekonaniu, że Kojima to jest świetny reżyser wizualny. Te wszystkie jego pokręcone pomysły wyglądają niesamowicie i chętnie obejrzałbym wielki film kinowy osadzony w tym uniwersum. Żeby jeszcze tylko ktoś mu pomógł z dialogami to byłoby cycuś glancuś.
-
Mówisz o jakości czy wynikach finansowych? Bo jeśli mowa o tym pierwszym to Marvel ostatnio raczej nie ma się czym chwalić. Liczę na to, że Gunn dobrze pokieruje tym uniwersum. Wywalenie wszystkich dokonań ze Snyderverse i zatrudnienie nowych aktorów do ikonicznych ról to najlepsze wyjście z tego bałaganu. I niech się nie spieszą, niech sobie robią filmy w jakości nowego Batmana i będzie pięknie. Jakość > ilość.
-
Yep, u mnie tak samo. Grafika to taka PeCetowska szkoła, bez jakiegoś wyraźnego stylu, byle było wyraźnie, ale na ekranie i tak jest za dużo świecidełek, klatkarz kuleje, bohaterka irytuje swoją gadką, a bieganie nudzi po kilku minutach. Tak czy inaczej nie nastawiałem się na tę grę, bo to kolejny open world.
-
Ja mam na koncie 33h i końca nie widać. Idzie się przywiązać do tych bohaterów i ogólnie podoba mi się niespieszna narracja dyktowana bardzo osobistymi pobudkami każdego z bohaterów. Ta gra to popis scenarzysty odpowiedzialnego za dialogi, bo właściwie każda postać ma coś w sobie i sprawia bardzo żywe wrażenie. Bardzo podoba mi się zróżnicowanie lokacji, zagadki przestrzenne i satysfakcjonujący system walki. Do poprawki wziąłbym nazbyt skomplikowany inwentarz i system upgrejdów, który nawet po 33h czasem mnie przytłacza. Na szczęście można go olać i nie myśleć o nim zbyt wiele. Piękna gra i podoba mi się to, że Sony pozwala nawet takim quasi-liniowym grom być wielkimi tytułami na wiele godzin (wcześniej całkiem liniowe TLoU2 też zaskoczyło długością). Jeszcze jedno: dawno gra nie wprawiła mnie w taki wizualny zachwyt jakim był widok:
-
Dobra rozmowa na temat tego jak pokazuje się w mainstreamowym kinie kobiety i jak umniejsza się rolę mężczyzn. Szczególnie dobrze słyszeć krytykę tych trendów ze strony kobiety. Aktywiści scenarzyści z Disneya i Netflixa i Rings of Power mogliby się tu czegoś nauczyć, gdyby nie byli zbyt pochłonięci swoim spaczonym postrzeganiem świata.
-
Co jest dosyć zabawne, bo jednak SW to dla mnie przede wszystkim Moc i Dżedaje. Ale Andor jest pierwsza klasa i jestem pod wrażeniem przywiązania do detali przez twórców. Mimo wszystko ciekaw jestem jak w tej "dorosłej" wersji SW odnaleźliby się Jedi.
-
Sony tak samo nie wiedziało o braku polskiego dubbingu na płytach, jak CDPR nie znał stanu Cyberpunka w wersjach na PS4/XO w dniu jego premiery.