-
Postów
1 501 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
@Czezare - plusik za narzekanie na muzykę. Co prawda dostrzegam tam fajne motywy, ale jakoś drażniło mnie to sporadyczne darcie ryja przez jakieś chórki. Czasami w trakcie seansu wręcz sobie myślałem "Hans, litości…", albo "Zimmer ku…a, moje bębenki". Film jednak pierwsza klasa.
-
O tak. Albo to przedzieranie się przez zalane miasto. Jaka to jest piękna gra Mimo wszystko dla większego zróżnicowania nie miałbym nic przeciwko miejscówkom "zalanym" piaskiem.
-
Ja tak samo wolę zieleń i deszczowe miejscówki, ale ciekawi mnie czy pójdą w tę stronę, bo to prosty trik, żeby wizualnie odgrodzić grę od poprzednich części (a zasypane piaskiem miasto też daje pole do manewru dla designu lokacji). @Lukas_AT - dzięki, nawet nie wiedziałem.
-
Zrobiłem ostatnio dla zabawy obrazek, który wysłałem Neilowi na Twitterze (nie odpowiedział!): Każda trzecia część serii ND miała motyw pustyni, więc obstawiam, że w trójeczce tradycji też stanie się zadość i fabuła poprowadzi nas na Nevadę (może i do Vegas).
-
Ale ten serial jest dobry. Wczoraj wmłuciłem 4 odcinki, a zaraz jadę z kolejnymi. Świetni bohaterowie i ugruntowanie supków w korpo-realiach to strzał w dziesiątkę, bo tak by to pewnie wyglądało w naszym świecie. Cały serial jest strasznie cyniczny, ale nadal jest tu miejsce na prawdziwe emocje i na szczęście unika marvelowskich śmieszków i ironii. Tych supków to aż z radością się nienawidzi, szczególnie Homelandera, wyrachowanego sku*wla.
-
Breath of the Halo Latanie tymi stateczkami dawało zawsze furę radochy w pierwszym Halo (w więcej nie grałem).
-
Kupiłem Ghost of Tsushima na płycie. Zainstalowałem. Ściągnąłem patcha bodajże 6GB. Zagrałem prolog, a tu ekran ściągania kolejnego patcha (45GB!). A idź pan z takim tym…
- Pokaż poprzednie komentarze 2 więcej
-
Prodiża z grami z ps3/x360 za 200zł?
Nie żartuj sobie z nas użytkowniku gearsup! Tutaj są prawdziwi zagrajmerzy
-
I wyłączyłeś? Czy jesteś jednym z użytkowników 4chana, który w trakcie filmu wchodzi na forum i pisze "I'm 4 minutes in, am I liking it so far?" Jeśli tak, to rób co chcesz ze swoim życiem.
-
Właściwie się zgadzam co do Nocnej Mszy, że byłby z tego dobry film, choć po czasie mam z tym serialem pewien fundamentalny problem:
-
Ja miłości do Lebowskiego też nie podzielam. Obejrzałem go sobie w tym roku po raz drugi, po wielu latach od pierwszego seansu, zachęcony do tej rewizji po usłyszeniu jakiegoś podcastu w którym rozpływali się nad tym filmem. Owszem, dużo tu wyjątkowych i nawet zabawnych scen, ale generalnie nie porywa mnie to jakoś szczególnie. Zauważyłem jednak, że mam pewien problem z filmami, w których jakiś samotny detektyw przemierza Los Angeles napotykając co krok jakieś ekscentryczne postaci. Nie wciąga mnie to w żaden sposób. Tak miałem z Chinatown, Under the Silver Lake, Inherent Vice i Big Lebowskim, który też podpada pod ten śledczy schemat.
-
Ja właśnie skończyłem Nocną Mszę (nie będzie bezpośrednich spoilerów, ale opisuję wrażenia dotyczące zakończenia, więc czujcie się ostrzeżeni). Porównania z Kingiem jak najbardziej trafne, zarówno pod tymi dobrymi i gorszymi względami, bo podobnie jak u Stephena mamy tutaj zgraję naprawdę fajnych bohaterów, z którymi idzie się zżyć, ale im dalej tym najpierw historia traci impet, by później przybrać iście kingowski obrót. Lubię gadane filmy, ale tutaj w drugiej połowie sam często się niecierpliwiłem i spokojnie widziałbym to jako krótszy serial. Mimo tych wad nadal jest on warty uwagi. Bardzo podobał mi się pomysł na głównego bohatera, którego już w pierwszej sceny poznajemy z godnej pogardy strony i nawet jeśli zakończenie serialu nie przyniosło mi jakiejś szczególnej satysfakcji przez swe rozdmuchanie, to wątek Riley’a był domknięty w bardzo powściągliwy i mądry sposób. Podobało mi się też oparcie tej historii na religii i przedstawienie sposobu, w jaki można interpretować Biblię na swoją korzyść, co nie jest szczególnie unikalnym motywem, ale tutaj nabierał ciekawego kontekstu. A jeśli chodzi o religię, to nie mogę nie wspomnieć o rewelacyjnej roli Hamish’a Linklater’ajako księdza. Co za aktor! Uwierzyłem w tego jego księdza, bo grał jakby rzeczywiście nim był od wielu, wielu lat, a w życiu doświadczył dużo zła, które nauczyło go pokory i odwiodło od naiwnego postrzegania wiary. Naprawdę wiele można wyczytać z tej roli, mistrz. Koniec końców nie jest to dla mnie poziom Hill House, ale i tak warto zobaczyć dla tych dobrych rzeczy.
-
To "W lesie dziś nie zaśnie nikt 2" wyskoczyło dla mnie jak Filip z konopi. Obejrzy się, może Wieniawa pokaże cycki, a hejterzy niech hejtują.
-
Nie nastawiałbym się zbytnio na cokolwiek, choć w tym biznesie wiadomo, że wszystkie opcje są otwarte, o ile tylko będzie zainteresowanie. Musiałaby być jednak wielka odezwa, żeby Disney chciał bardziej rozwinąć któryś z tych projektów. Obejrzałem z rana epizod Village Bride - o rany, jakie to dobre. Nostalgiczny i niespieszny nastrój rodem z filmów Ghibli, gdzie nawet design postaci przypomina filmy tego legendarnego studia. Do tego bardzo fajny pomysł na umiejscowienie akcji i pokazanie rytuałów z nowej planety, przepiękny soundtrack przywodzący na myśl Nier: Automata, a to wszystko dążące do bardzo satysfakcjonującej końcówki. Takiego świeżego podejścia trzeba Gwiezdnym Wojnom.
-
Dziwię się, bo dla mnie ta gra stoi walką. To chwytanie przeciwników, uskakiwanie w ostatnim momencie, dynamiczna zmiana oręża, zastawiane pułapek za pomocą potykacza, ładowanie bombami z hukprocy, odstrzeliwanie elementów i te satysfakcjonujące iskrzenie się maszyn w momencie ostatniego ciosu. Ojejku jejku, jakie to dobre. Fabuła nie była porywająca, podobnie jak nijakie postaci, ale chłonąłem klimat tych miejscówek pełen zauroczenia, a głos Aloy działał zawsze kojąco. 60h spędzonych z wielką przyjemnością.
-
Po trzech odcinkach Midnight Mass jestem bardzo zadowolony, bo na takie perełki warto czekać. Postać księdza zagrana wyśmienicie - widać po chłopie, że nie jest świętym i zaznał trochę życia. I choć poprzedni serial Flanagana był w dużej mierze obyczajówką z elementami horroru, tak tutaj tego horroru jest jeszcze mniej, a serial skupia się na relacjach między mieszkańcami wyspy i poszukiwaniu Boga/wiary. Sama religia jest tu motywem przewodnim i choć po trzecim epie zyskujemy dodatkowy kontekst to nadal nie jestem pewien w którą stronę to wszystko się potoczy.
-
W dwóch epkach, które widziałem (Duel, Twins) złymi postaciami są kobitki, więc można założyć, że Kathlyn Kennedy nie ingerowała mocno w ten projekt ze swoją agendą "Force is female". Mnie ten Duel szczególnie przypadł do gustu - zarówno ze względu na wspomnianą przez @McDrive animację, ale też przez sam pomysł na głównego bohatera, w którym drzewie wielki potencjał na rozwinięcie w dłuższej fabule.
-
Za którą próbą załatwiliście ostatniego bossa za pierwszym podejściem? Ja wczoraj za 17 próbą dotarłem do ostatniej walki korzystając z tarczy, ale niestety przegrałem (ale pół paska poszło!). Podoba mi się to, jak po power-upach jedzie się jak taran przez te zastępy maszkar, gdzie przycisk Dashu i Ataku stapia się w jeden. Jeszcze mi brakuje bodajże 4 umiejętności z lustra (teraz mam blokadę 20 kluczy, więc pogrinduję), ale mam wrażenie, że jeszcze kilka prób i gra pęknie.
-
Najmro. Kocha, kradnie, szanuje Film luźno inspirowany życiem legendarnego uciekiniera z lat 80. Bardzo spodobała mi się wizja przełomu w wersji pop, z wykorzystaniem szlagierów z tamtych lat, dynamicznym montażem, bardzo pomysłową reżyserią i zgrają charyzmatycznych postaci. Film często przypomina teledysk, ale w dobrym tego słowa znaczeniu, bo chociaż stara się być oryginalny, to jednak rdzeniem nadal pozostają bohaterowie. To chyba moja ulubiona rola Ogrodnika - świetnie wypadł w roli takiego pewnego siebie cwaniaka. A jego filmowa dziewczyna zalicza właśnie debiut na dużym ekranie, po latach pracy w dubbingu. I jaki to debiut. Zdecydowanie polecam.
-
Malignant - byłem wczoraj w kinie nastawiony na zapowiadane kino klasy B i bawiłem się przednio. Byłem tak jak aktorzy wypowiadający często kiczowate kwestie - wziąłem go zupełnie na serio i w moim przypadku było to dobre podejście, bo zarówno film dostarczył radochy jak i kilku pomysłowych strachów. To taki horror-action-adventure, w którym James Wan pozwolił sobie puścić hamulce i wyszło zacnie.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Wojtq odpowiedział(a) na michal temat w Koguty Domowe
Chcę zainwestować część swoich pieniędzy jak najprostszym sposobem, przy jak najmniejszych formalnościach (tak, jestem w tym zielony), więc chcę skorzystać z usługi mBanku, czyli eMaklera. Ktoś korzysta? Chwali sobie? Przy okazji: jeśli chodzi o te ETFy - polecacie coś konkretnego? Widziałem, że @Il Brutto wspominał, że ETF zapewniają mniejszy, ale stabilny zysk (spoiler poniżej), więc to mi odpowiada jako osobie raczej oszczędnej. -
Zwiastuna nie oglądam i nie zamierzam, żeby podejść w miarę na świeżo, ale z tego co widziałem po obrazkach kilka stron wcześniej to szykuje się taki soft-reboot z odtwarzaniem kluczowych scen z pierwszej części (coś jak Force Awakens). Czekam, choć nastawiam się raczej na ciekawostkę o której szybko zapomnimy.
-
Dzięki za polecenie. Tak trudno znaleźć coś na Netflixie, a ich logo na filmach tylko odstrasza (choć ich wpływy są różne, czasem tylko dystrybuują). Wczoraj zarzuciłem sobie tego nowego Wiedźmina (Zmora Wilka) i mam mieszane uczucia, choć przeważają pozytywy. Sama kreska jest w porządku, bardzo estetyczna i czytelna, ale nie podoba mi się samo tempo animacji - zbyt szybkie, gdzie nawet chwile wytchnienia są bardzo dynamiczne i nie pozwalają widzowi odpocząć. Ogląda się to jednak z przyjemnością, choć po seansie pomyślałem, że ta historia nadawałaby się na pełnoprawny kinowy film. Mamy fajną podróż głównego bohatera i jego zmianę, relacje bohaterów rozciągnięte na lata i zgrabnie połączone w całość, zaszłe konflikty, które znajdują swoje ujście w wielkiej bitwie i dwójkę bohaterów, których łączy skomplikowana relacja. Ogólnie fajna ciekawostka przed drugim sezonem, choć chciałoby się zobaczyć to w bogatszej formie.
-
Pięknie, bo powoli zbliżam się do końca Brooklyn 99, który siada mi jak złoto każdego roboczego dnia do obiadku (a niestety polski Netflix jakoś nie zapowiada wjazdu sezonu 7 i 8). Odnośnie B99 - to coś pięknego, uwielbiam tę brygadę i to jak luźno podchodzą do potrzymania iluzji o fikcyjności tego teatru (szczególnie Andy!). Chyba nic lepszego nie widziałem w kategorii komediowej. Wczoraj zacząłem z kolei Łasucha i jednak nie pykło - ładne to wszystko, choć chyba właśnie za ładne (te przejaskrawione kolory!). Może oglądanie covid'owo podobnych sytuacji trochę mnie męczy, może ten dramatyzm z początku do mnie nie przemawia, a może mam wrażenie jakbym podobne motywy widział już wiele razy. Trzeba czekać chyba na Midnight Mass od Flanagana.
-
Szczególnie polecam Memories of Murder z 2003 roku. Jeden z najlepszych filmów jakie widziałem, choć dostępny tylko w internetowych wypożyczalniach o najdłuższych tradycjach. A z nowych seriali macie jakieś warte polecenia rzeczy, które nie są tylko przewodnikiem dla lewicowej propagandy? Łasuch może?
-
Masa filmów to gunwo obes.rane, ale chciałbym tu oddać sprawiedliwość kilku ich filmom, które były świetne: 1. Król - ten z Timothym Chalamet. Znakomity film. W moim prywatnym top 5 filmów z 2019 roku. 2. Roma 3. Okja 4. Klaus X. Inside - można się kłócić czy to film, ale właściwie tak. Poza tym takie filmy jak Devil all the time, Marriage Story czy Trial of Chicago 7 też wprowadzają trochę światła do mroku ich śmietniskowego katalogu.