Po 4 odcinkach jest bardzo fajnie. Podoba mi się, jak te trzy plany czasowe powoli zmierzają ku jednemu. Wiedźmiaka znam jedynie z trzeciej gry, więc nie podchodziłem z dużymi oczekiwaniami. Początkowo byłem nieprzekonany do Henrego, ale im dalej tym bardziej mi się widzi. Potrafi wyglądać jak skur.wl, a i zgrać amanta. Trochę brakło mi rozwinięcia Yennefer między 3 i 4 epem, ale trudno. Najlepsza aktorsko wydaje mi się dziewczyna grająca Ciri, a i jej babka jest dobra. Na duży plus muzyka, która przypominała w pierwszym epizodzie tą z gier.
Czarne elfy? Już od dawna trąbiło się, że nie będzie to "słowiańska" wersja. Dejcie spokój.