-
Postów
1 533 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
Ja obejrzałem bez problemu. Bardzo satysfakcjonujący odcinek.
-
Tak. To wygląda na piękną kalkulację. Już po pierwszym zwiastunie miałem wrażenie, że film straci wiele przez brak ekspresyjnych rysowanych mordek i podtrzymuję swoje zdanie. Zwierzęta nie mają mimiki, więc wszelkie dramatyczne momenty będą trochę dziwne.
-
Zwierzogród to Ty szanuj. Też mi się podoba. Czuć tu fajny pomysł.
-
https://www.hollywoodreporter.com/review/captain-marvel-review-1192277 No ogólnie jest słabawo. Myślałem, że przejdę się do kina w piątek z braku lepszego pomysłu, ale odpuszczam. https://naekranie.pl/aktualnosci/recenzje-kapitan-marvel-juz-w-sieci-krytycy-wyjatkowo-podzieleni-4026102?fbclid=IwAR3gsR9ql7vn4_5alJP80fadLngXk7YB7ehx2h8M_aMlyodeFP3UHZrm8g8
-
Bo kobiety nie są śmieszne. To jest udowodnione naukowo (na pewno). Był jakiś śmieszny moment w MCU z kobietą w roli głównej?
-
Ale miałem radochę grając w to demo, biorę blisko premiery. Czy ktoś mi może tylko powiedzieć jak przełączać się między ramionami? Ani strzałki, ani nic innego nie działa, a L1 pozbywa się ich bezpowrotnie.
-
Krok w stronę publiki. Oglądalność gali rok temu była ponoć katastrofalna, więc nie dziwi, że popularniejsze filmy zgarniają nominacje, bo to przyciągnie więcej widzów. Ostatnio przeglądałem komentarze pod postem Multikina na Facebooku, w którym pytano ludzi o najlepszy film 2018. Mnóstwo głosów wskazywało właśnie Bohemian. Mam wrażenie, że ktoś kto ogląda ciut więcej to raczej widzi, że temu filmowi daleko do czegoś wielkiego. Dobrze mi się go oglądało w kinie, ale to raczej film ślizgający się po powierzchni. Dla rozrywki przypomnę tylko Sławomira pod koniec filmu, który pojawia się wcześniej w jednej scenie, a później z miejsca staje się ogromną miłością Freddy'ego i wpatruje się niego w niego w trakcie koncertu jak w bóstwo. Cud miód. Ja najbardziej jestem zdziwiony brakiem "Burning" w kategorii filmów zagranicznych. Najlepszy film jaki widziałem w zeszłym roku, który ostatnio zyskał na internetowej popularności, a tu zero. Szkoda, bo przydałoby mu się jeszcze więcej promocji (bo o to w Oskarach przecież chodzi).
-
Czy Wam też aplikacja na PS4 działa tak kulawo? Film się buforuje i buforuje, czasem nawet nie startuje. Później w trakcie też lubi się zatrzymać i tak zostać. Co za ówno. Na łącze internetowe nie narzekam, bo konsolę mam podpiętą po kablu i leci 90 mb/s. Przez przeglądarkę na laptopie działa idealnie, no ale nie będę przecież oglądał na 15 calach.
-
To nie wygląda na netflixowy chłam. Nazwisko twórcy znakomitego "Nightcrawlera" daje dodatkowe nadzieje.
-
Ło Panie, to jest treściwy post. Wyciągnąłem sobie z niego kilka interesujących pozycji, takich jak "Pan Lodowego Ogrodu" i "Głębia". Wiele z polecanych książek mam już przeczytanych i podzielam zachwyt (szczególnie "Fahrenheit 451" i "Ubik"). Za dalszy ciąg Hyperiona brać się nie będę, bo pierwszy tom mnie nie porwał. Dzięki tego posta.
-
Mam już na oku to Archiwum Burzowego Światła, ale dzięki za wyciągnięcie tego na wyższą półkę w mojej świadomości. Mam teraz w planie przeczytać kilka książek bardziej klasycznych autorów, ale bardzo chętnie przeczytałbym jakiś dobry cykl. Biorąc pod uwagę rozmiar tych ksiąg chyba nawet lepiej nie czekać na wszystkie, tylko czytać sobie choćby co 2 lata. Jakie byś polecił serie sci-fi i fantasy w takim razie? Mówię o takim top topu w Twoim rankingu. I niech nie mają po 10 tomów.
-
Polecam dokument Walka, o Stanisławie Szukalskim. Nie znałem wcześniej tego artysty, a film w ciekawy sposób przedstawia jego życie, sztukę i zmianę światopoglądów na przestrzeni lat. Poza tym ciekawie zobaczyć film, w którym ludzie z USA poruszają XX wieczną historię naszego kraju.
-
Wreszcie podjąłem tę decyzję i anulowałem swoje członkostwo. Ostatnio coraz rzadziej sięgałem po seriale, a większość filmów na licencji albo widziałem, albo w ogóle mnie nie interesują nawet jako zabijacze czasu. Łapałem się nawet na tym, że na siłę szukałem czegoś do oglądania, żeby tylko uzasadnić płacenie abonamentu, co nie jest zbyt rozsądnym sposobem myślenia. Może wkrótce włączę sobie tańsze HBO GO, na którym nowości kinowe wydają się lądować szybciej, a seriale sprawiają wrażenie lepiej skrojonych produkcji, ale nie będę się z tym spieszył. Prawdopodobnie wrócę do Netflixa na miesiąc lub dwa, kiedy skumulują się nowe sezony takich seriali jak Mindhuner, Crown, Stranger Things i Better Call Saul, ale nie chce płacić bez sensu co miesiąc i oglądać tego, co akurat włodarze platformy mają mi ochotę podsunąć. Większość filmów Netflixa to chłam klasy B, na który większość nas nawet by nie zwróciła uwagi, gdyby było wyświetlane w kinach, ale masa ludzi to ogląda, bo "za darmo". Inna sprawa, która mnie drażni w posiadaniu Netflixa czy każdej innej podobnej platformy jest abonamentowa natura tych usług. Nie podoba mi się, że świat rozrywki zmierza w kierunku comiesięcznych stałych płatności, zamiast kupowania/wypożyczania konkretnego produktu, który rzeczywiście chciałoby się obejrzeć lub zagrać. Z biznesowego punktu widzenia jest to znakomite rozwiązanie, ale czy nie jest to trochę zniewalające? Bo skoro człowieku płacisz, to byłoby dobrze, gdybyś miał z tego jak najwięcej, prawda? A im więcej płacisz, tym przydałoby się spędzać z tym więcej czasu, co nie? Było coś spokojniejszego w czasach, gdy filmy, muzyka i gry (które też zostaną zawładnięte przez abonamenty) nie były dostępne w ogromnej liczbie na wyciągnięcie pilota. Nie wiem czy to dobre miejsce na taką dyskusję, ale dajcie znać jak Wy to postrzegacie.
-
Oj tak. Również bardzo polecam. Wyjątkowy i przejmujący film pozbawiony tradycyjnych chwytów filmowych i ekspozycji, ale przez spokojną obserwację podkreśloną oszczędną pracą kamery wydaje się dawać coś więcej. Znów mamy tu negatywny obraz mężczyzn i skupienie na silnych, niezależnych kobietach, ale nie bolało mnie to, bo w tym przypadku było to jakieś takie prawdziwsze niż w kolorowych popierdółkach z taśmy produkcyjnej Netflixa. Oskar w głównej kategorii murowany, co tylko wyjdzie nam na dobre jako abonentom Netflixa.
-
Już dawno o tym wspominałem. Produkcje Netflixa, poza kilkoma wyjątkami, kojarzą mi się głównie z promocją LGBT propagandy, podczas gdy seriale takiego HBO to produkcje przede wszystkim stawiające na dobre historie.
-
Ja nastawiam się na rewelację. Skupienie się na jednym bohaterze, prawdopodobnie bardzo niejednoznacznym i granym przez znakomitego aktora wyjdzie tylko na dobre.
-
I tracić na chłam 8 godzin życia? Już lepiej pogapić się w ścianę i może akurat wpaść na jakiś genialny pomysł.
-
Fajna ciekawostka, ale ładne to to nie jest.
-
Elantris - moje pierwsze spotkanie z Brandonem Sanderson i zdecydowanie bardzo udane. Szukałem książki fantasy na urlop, która byłaby zamkniętą całością i trafiłem wręcz idealnie. Facet pisze bardzo żwawo, swoim bohaterom nadaje wyraziste charaktery, a całość splata dynamiczną intrygą z wieloma zwrotami, które są konsekwentne i wynikają z przemyśleń inteligentnych postaci. Zawsze miałem wrażenie, że to postaci prowadzą fabułę, a nie podporządkowują się temu, gdzie autor akurat chciał popchnąć historię. Książka jest pełna dziwacznych nowych nazw charakterystycznych dla gatunku fantasy, ale szybko idzie się połapać w zależnościach i relacjach politycznych. Bardzo satysfakcjonująca lektura, która się kończy na jednym tomie. Polecam i na pewno sięgnę po inne dzieła tego autora.
-
Kiedy Pocahontas? Przy obecnych nastrojach w Hollywoodzie (kobiety górą, biali mężczyźni to zło wcielone), aż dziw, że jeszcze tego nie zapowiedziano. Niech tylko Pocahontas lata w tych ciuszkach co bajce, to niech robią co chcą.
-
Niby spoko, ale byłoby fajnie, gdyby wysupłali na nie więcej grosza, bo choć Castlevania miała fajny klimat, tak animacja jest zbyt skąpa, żeby traktować to jako coś więcej niż ciekawostkę. Obejrzałem nowych Coenów (Ballada o kimś tam). Bardzo fajny eksperyment filmowy, będący zbiorem krótkich opowiadań, gdzie każde oferuje zupełnie inną historię i atmosferę. Moimi faworytami są rozdziały 3 i 4.
-
Odnośnie posta wyżej - zieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeew. Studio Laika wraca z nowym filmem
-
Wiem, że z perspektywy Better Call Saul mówienie, że jakiś spin-off nie ma sensu naprawdę jest bezpodstawne, ale historia Mike'a w BCS jest bardzo ładnie ukazana, włącznie z kilkoma retrospekcjami, które pokazują wystarczająco dużo przeszłości tej postaci. BCS pokazuje zresztą nie tylko, jak Saul "broke bad", ale też Mike właśnie - i w obydwu tych przypadkach ich zmiana jest dosyć tragiczna. Wczoraj skończyłem 4. sezon BCS i jestem zachwycony. Każdy odcinek to jak uczta kinomana. Podoba mi się, że akcja nigdzie się nie spieszy, a bierze tyle czasu na właściwe rozwinięcie, ile potrzeba. Realizacyjnie bije na głowę ogrom seriali, swoją pomysłowością na reżyserię scen zawstydzając maszynowo kręcone produkcje. Po tym spin-offie jestem otwarty na film, czymkolwiek będzie.
-
Po wielu trudach udało mi się dzisiaj obrobić tyły apteki w Valentine. Poszedłem za radami forumka i przebrałem się w zupełnie inne ciuchy, przyjechałem na innym koniu i kryjąc gębę za maską zagroziłem aptekarzowi nowym pistoletem. Udało mi się przejść z nim do meliny na zapleczu, gdzie urządziłem 4 strzałową rozpierduchę. W momencie gdy zgarniałem kasę ze stołu, to byłem poszukiwany jako nieznany sprawca, ale jak wybiegłem z apteki (zaraz po aptekarzu, któremu nic nie zrobiłem) wskaźnik pokazał, że to Artur Morgan jest poszukiwany. Nie wiem o co chodzi, ale co ciekawe - grzywna wyniosła tylko 6,50$. Wygląda na to, że nie policzono mi za poczwórne morderstwo bandytów, a jedynie za włam z bronią.