Skończyłem wczoraj tę GRĘ i nadal jestem wstrząśnięty, jak wspaniała to była przygoda. Na każdym kroku byłem oczarowany kunsztem z jakim został wykreowany ten majestatyczny świat, z jaką precyzją i pomyślunkiem zaprojektowano kolejno pokonywane poziomy. I ten Trico, prawie jak żywy. Jego wykonanie i zachowania stale podtrzymywały mnie w iluzji, że mam do czynienia z prawdziwym stworem. Jeśli celem Uedy było stworzenie mocnej, emocjonalnej więzi między graczem i bestią, to w moim przypadku udało mu się to z naddatkiem. W czasie, kiedy musiałem go opuścić, często łapałem się na tym, że odwracałem się do niego, szukałem go czy tylko tupałem nogą, żeby przysiadł i poczekał. A już końcówka to była dla mnie istna emocjonalna masakra. Jest to jedna z tych gier, w których cutscenki (tak pięknie wplecione w rozgrywkę!) były dla mnie przeżyciem, a nie sprowadzały się do biernego oglądania obrazu. I brak mi słów, jak ta gra jest mistrzowsko zaprojektowana i wyreżyserowana: nigdy nie czułem zagubienia, ani też nie miałem wrażenia, że gra mnie oszukuje. Wszystko w niej jest takie cholera, nie wiem, naturalne. Co mnie tym bardziej cieszy, to brak jakichkolwiek znajdziek. Jedyną rzeczą, którą "zbieramy" są beczki, a i te pojawiają się w kilku wytyczonych momentach i spełniają swoją własną rolę. Chciałbym, aby więcej gier skupiało się właśnie na tym co ważne i nie rozpraszało gracza szukaniem jakiś nieistotnych pierdół. Styl rozgrywki porównałbym do wychwalanego przeze mnie Portala, który najpierw uczy gracza prostych reguł gry, by później skoncentrować go na rozwiązywaniu za jego pomocą kolejnych łamigłówek. Tak samo jest w tym przypadku: mamy Trico, kilka komend, wiemy jak reaguje w danych okolicznościach (co zawsze widzimy sami, w trakcie właściwej gry, nie szkoleniowej scenki i czy coś. To ważne!), więc później wiemy dokładnie co mamy robić, aby przejść dalej. O to mi chodziło, gdy pisałem, że gra nie oszukuje. Wiemy dokładnie co mamy robić. Gdy Trico obrywa włóczniami to wiemy co z nimi zrobić, bo w pierwszej jaskini nam pokazano (nie wspominając o tym, że sami musimy dokonać oględzin stwora po walce, żadne wskaźniki nie poinformują nas o jego ranach). Gdy ścigają nas zbroje, w pierwszej chwili szukamy Trico i znajdujemy bezpieczeństwo na jego grzbiecie. To jest niesamowite, jak dobrze przemyślano ten prosty mechanizm i jak pięknie wprowadzono go w życie. Krótko mówiąc: brać i grać. Najlepiej kupić nówkę, żeby wynagrodzić trud włożony w produkcję tego dzieła. Warto było czekać te 7 lat. Piękna gra. PS. Grałem na zwykłej PS4 i po ściągnięciu patcha 1.03 było całkiem spoko. W bardziej otwartych terenach, wypełnionych jasno oświetloną trawą gra rzeczywiście spowalniała, ale przez większość rozgrywki nie miałem na co narzekać. Kamera czasem się gubi, ale to też mi nie wadziło. A sterowanie chłopkiem mnie się podobało, co może też być spowodowane jego unikalną animacją. Nie dajcie się zwieźć narzekającym!