-
Postów
1 534 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
Rok 2016 a ludzie nadal myślą, że są w stanie być "obiektywni" w wyrażaniu swoich opinii. Żeby nie odbiegać od tematu: z nadchodzących filmów Marvela chyba najbardziej jestem ciekaw nowego Thora, za którego odpowiada jeden z ciekawszych komediowych reżyserów, Taika Waititi. Wprawdzie gość nie pisać scenariusza, ale i tak chcę zobaczyć, co taki charakterystyczny twórca może wnieść do filmu sterowanego przez wielkie korpo.
-
No tak, bo prawdziwy mężczyzna powinien iść rano do roboty, wrócić, zjeść obiad i spędzać czas z małżonką na robieniu niczego / ewentualnie rozmawianiu o przyszłości lub szukaniu dalszych możliwości awansu społecznego. Inaczej jesteś przegrywem. Trzeba jednak przyznać, że społeczeństwo stało się coraz przychylniej nastawione do grania i wśród względnie młodych osób nie budzi ono takich odruchów o jakich wspomniałeś (przynajmniej ja mam taki odbiór).
-
Krótka animacja od dwóch gości współpracujących na co dzień z Pixarem. Byłoby fantastycznie zobaczyć coś równie poważnego pod postacią pełnometrażowego filmu. Jeśli muzyka przypomina Wam brzdęknięcia z The Last of Us, to macie dobre skojarzenia - za muzykę odpowiada Gustavo Santaolalla.
-
Właśnie się o tym przekonałem. Jasna sprawa, że poczekam na lepszą wersję. A tak w ogóle, co masz na myśli mówiąc, że czekasz na premierę? Bo chyba nie myślisz o premierze w kinach. Z tego co zauważyłem anime omija nasze przybytki. Z ostatnich produkcji kojarzę jedynie, że "Zrywa się wiatr" można było zobaczyć legalnie. Silent Voice zapowiada się ciekawie, zapisane.
-
Dzięki Paliodor! Będzie w czym wybierać. Widzę, że ten "Your Name" jest dostępny w internetach, więc pójdzie na pierwszy ogień. "Garden of words" od Shinkai też już widziałem, ale nie trafił do mnie tak bardzo. Był zbyt melodramatyczny, powolny i pozostający w zbytnim upojeniu do swych pięknych ujęć detalicznych. W "pięciu centymetrach..." mnie to urzekło, w kolejnych już drażniło (wiadomo jednak, że może to być kwestia aktualnego nastroju). Ale na koniec i tak się wzruszyłem, więc ogólnie doceniam film. Żeby podtrzymać temat anime godnych polecenia, przedstawię moją dotychczasową czołówkę: - Grave of the Fireflies - uwielbiam wojenne klimaty, a szczególnie jestem podatny na przedstawianie bezbronnych istnień w zetknięciu z horrorem wojny. Na taki film nie byłem przygotowany na początku mojej przygody z anime. - Tale of Princess Kaguya - wspaniała historia przedstawiona niczym baśń, legenda o niezwykle urzekającym stylu i zakończeniu dalekim od standardowego happy-endu. - Kiki's Delivery Service - widziałem już większość sztandarowych filmów Miyazakiego, ale ten trafił do mnie najbardziej. Coś było w tej opowieści o młodej czarownicy, że urzekło mniej od pierwszych chwil i trzymało do samego cudownego finału. Miyazaki spełnia marzenia o lataniu. - Perfect Blue - Kona zdążyłem już wcześniej poznać w wizualnie dopieszczonej i mistrzowsko zmontowanej Paprice, ale to tutaj zostałem uderzony i trzymany za gardło w niezwykle gęstej, onirycznej i paranoidalnej atmosferze. - 5 Centimetres Per Second - krótki film o miłości, urzeka stylem, tempem, muzyką. Powolna podróż z bohaterem w pociągu przez zimowe pustkowia to jedna z lepszych sekwencji jakie widziałem. - Wolf Children - byłem zaskoczony, jak film w którym kobieta spółkuje z wilkiem potrafił mnie przejąć losami bohaterów.
-
Wprawdzie moja lista zaległości anime jest jeszcze bardzo długa (mówię o pełnometrażówkach), to chciałbym wiedzieć, czy jest czego oczekiwać w przyszłości. Niestety Studio Ghibli nic już nam nie dostarczy, ale jestem pewien, że istnieją inni interesujący twórcy, którzy tworzą ciekawe filmy. Ze współczesnych reżyserów znam chyba jedynie Mamoru Hosoda i jego "Wilcze dzieci" oraz Makoto Shinkai, który oczarował mnie "5 centymetrami na sekundę". Szukając informacji o nadchodzących filmach anime niestety natykam się wyłącznie na seriale, dlatego zwracam się do ludzi bardziej obeznanych w temacie. Dajcie znać, czy wiadomo coś o nadchodzących filmach pełnometrażowych, których warto wypatrywać, lub podajcie inne nazwiska obecnych twórców anime, których warto śledzić. Dzięki!
-
Jasne, najlepiej skróćmy wszystko, żeby filmy miały jak najmniej dłużyzn i "zawsze się coś działo". Też uważam, że to najlepsza scena w filmie. Mnie przejęła, może dlatego, że rozumiałem tam Tomka.
-
Czy karta debetowa działa na Steam? Coś mi nie wchodzi.
-
Czy tylko mnie się wydaje, czy Alan Wake nie ma większego sensu nawet w ramach własnych zasad?
-
Prosty kadr, a jak wiele mówi o podejściu do filmu. Sama poza Scarlett wypada o wiele gorzej, mniej interesująco od luźnej pozy głównej bohaterki z anime. Wygląda na to, że ScarJo będzie grać bardzo sztywno, aby upodobnić się sztampowego humano-robota. Wciąż jestem jednak ciekaw jak wypadnie ostateczny produkt.
-
Jako fan King'a powiem, że różnie z nim bywa. Niektóre jego książki są bez polotu, zupełnie nudne i nijakie, bazujące na ogranych schematach i nie prowadzące do niczego ciekawego. Są jednak w jego dorobku książki, które sprawiły, że zapominałem o całym świecie i dawałem się pochłonąć jego wspaniałej zdolności kreowania świata, silnie przeżywając przygody i koszmary bohaterów, zachwycając się przy tym jego umiejętnościom budowania napięcia i urozmaicania akcji ciekawymi zabiegami narracyjnymi. Książki, które wywarły na mnie tak wielkie wrażenie, to właśnie TO, Cmętarz Zwieżąt, Wielki Marsz, Zielona Mila, Misery czy Christine (a tak się wzbraniałem przed tą książką, wyczuwając tandetę w motywie o demonicznym samochodzie). Stefan będąc uzależnionym od pisania czasem jednak daje się ponieść i pisze co mu ręka podyktuje, co niestety potrafi się odbić na samych historiach, a szczególnie jego zakończeniach, choć w podanych przeze mnie wyżej przykładach akurat wszystkie zakończenia były perfekto (z wyjątkiem trochę dziwacznego w TYM). Najlepiej jego wzloty i upadki obrazuje seria Mrocznej Wieży, która po mocnej początkowej trylogii i kochanej przez niektórych czwartej części trochę się rozjeżdża. Nie przeszkadzało mi to jednak przeżywać końcówki jak przy żadnej innej książce.
-
Jak dla mnie BOMBA
-
Aż trudno mi uwierzyć, że z tak fajnie zapowiadającego się filmu wyszedł taki chłam. Najlepsze słowo to opisania tej nędznej imitacji kina to "pośpiech". Pośpiech wywołany chęcią rozbudowy (tfu!) uniwersum filmowego i przedstawienia miliona postaci w dwie godziny, aby w kolejnych filmach mogły pojawić się na dziesięć sekund i pomachać do kamery ku uciesze fanów. Co z tego, że żadna z postaci nie została widzom dobrze przybliżona, a jeśli nawet się starano (Deadshot) to wychodził z tego tani melodramat z chybionymi elementami humoru. Największą bolączką tego produktu jest właśnie zarzucenie widza plejadą dziwaków już od pierwszych scen. A żeby jeszcze byli oni interesujący! Dostajemy tu niestety same pionki, z nijakim Jokerem na czele. Zamiast dawkować dramatyzm i zawiązać sensownie główną intrygę, aby stworzyć POWÓD do zebrania tych złoczyńców w jeden zespół, film od razu wykłada wszystkie karty na stół, aby później...no właśnie. Ciężko stwierdzić po co właściwie dzieje się to wszystko. Mam nadzieję, że nie zdradzę wiele, jeśli napiszę, że samo zebranie tych antybohaterów w kupę spowodowało, że stało się to, co się stało i dało im powód do istnienia. I choć filmy o superbohaterach często oparte są na głupkowatych rozwiązaniach, to przynajmniej działają wedle solidniejszych reguł (aż człowiek bardziej docenia marvelozę). Tutaj ciężko odczuć jakąkolwiek dramaturgię, bo wszystko skonstruowane jest po łebkach, bez konkretnej decyzji czym ten film właściwie ma być (pokażmy jak przełożona bezsensownie zabija swoich podwładnych, aby chwilę później ktoś rzucił jakimś dow(pipi)sem). Rzadko kiedy się to zdarza, aby film był tak naprawdę, po prostu...głupi. Nie traćcie więc swoich pieniędzy na niego - zdecydowanie nie warto. Dla tych co lubią oceny - ta może być tylko jedna: Gó.wno obes.rane / 10
-
Wątpię, aby Disney się odważył na taki zabieg, ale chciałbym to zobaczyć.
-
"Beyond" podobało mi się najmniej ze wszystkich trzech nowych części, choć odnajduję tu wiele dobrego. Przede wszystkim film trzymają w kupie ciekawi bohaterowie (Karl Urban chyba najlepszy) i interakcje pomiędzy nimi - scena z naszyjnikiem kradnie film, jeśli chodzi o humor. Dla miłośnika kosmicznej rozwałki i fana Mass Effect znalazło się tu dużo dobroci - wszelkie sceny kosmicznych starć to coś pięknego, a tak pomysłowego wykorzystania muzyki w epickiej bitwie chyba nigdy nie widziałem. Do tego fabuła jest w zasadzie bardzo skromna i prosta, co trzeba pochwalić mając na uwadze poprzednią, nieco chaotyczną część. Jeśli chodzi o rzeczy, które mi się nie podobały, to muszę powiedzieć, że po pierwszym akcie film nieco mi się dłużył i raczej ciężko było mi się zaangażować w obserwowane wydarzenia. Było tam dużo gadania, przeskakiwania od obozu do obozu, a wszystko to jakby za bardzo statyczne. Koniec końców brakło mi tu tego magicznego "czegoś", co wlałoby tu trochę duszy. Wpływ na mój negatywny odbiór filmu mogła mieć niestety grupka za mną, a szczególnie jeden osobnik, który chrumkał i rechotał ze śmiechu prawie na każdej scenie. I na koniec muszę powiedzieć, że sceny z Sulu bawiącym się w geja były obrzydliwe. Niech sobie będą geje w filmach o gejach, ale po co na siłę wciskać ich tam, gdzie ich nie trzeba? I do tego z propagandową treścią adopcyjną? Kończy się to tak, że oglądając walący się świat na pierwszym planie dostajemy wystraszonego geja. I jak tu nie kibicować głównemu złemu? Spoiler z Star Wars Episode VIII -
- 235 odpowiedzi
-
Poprawność polityczna w świecie filmu i seriali
Wojtq odpowiedział(a) na Farmer temat w Region Filmowy
Jak już jesteśmy przy odmiennościach rasowych i takich rzeczach, to mam dla Was wyzwanie: Macie 10 sekund na wypisanie chociaż jednego filmowego złego charakteru granego przez afroamerykanina. START. -
A tutaj dzieciaki z Klubu Frajerów:
-
Czy taki lapek będzie dobry do nowszych, a niezbyt wymagających gierek? http://www.x-kom.pl/p/263265-notebook-laptop-156-asus-r556lb-xo153t-8-i5-5200u-8gb-1tb-win10-gt940m.html Wymagania sprzętowe takiego Ori and the Blind Forest spełnia, a i nadchodzące Inside powinno hulać. Co myślicie?
-
Z wymienionych powyżej czytałem Kenzaburo Oe i jego Sprawę osobistą, z którą zdecydowanie polecam się zapoznać - daje do myślenia, zwłaszcza jeśli powątpiewa się sens życia (nie oczekiwałbym jednak szczęśliwej rekonwalescencji po lekturze). Do ww. listy dopisałbym autorkę Natsuo Kirino. Natknąłem się na nią właśnie w czasie poszukiwań japońskich autorów i pierwsza jej książka pochłonęła mnie bez reszty - mowa o tytule Ostateczne wyjście. Książka dramatyczna, kryminalna i nutką makabry i erotyki. Zdecydowanie polecam, a później można podejść do Prawdziwego świata lub Groteski. Jej "Wyspę Tokio" bym sobie darował. Z japońszczyzny miałem jeszcze kontakt z Koji Suzuki i kultowym Ring, bardzo odmiennym od amerykańskiego filmu (skośnego nie widziałem) i wartym polecenia dramatem śledczym z domieszką horroru.
-
> Ktoś zgadza się z Twoją opinią > Nazywaj go głosem rozsądku Piękny świat mamy w dzisiejszym świecie. _________________________________ Żeby nie było offtopa - oglądałem ostatnio Danish Girl i było niestety tak, jak się spodziewałem - bez polotu, bardzo poprawnie i nieprzekonująco jeśli chodzi o zawiązanie relacji między mężem i żoną (będącą najjaśniejszym punktem tego filmu - zarówno jeśli chodzi o urodę, jak i grę aktorską). Standardowy film, który raczej nie wzbudzi większych emocji, chyba, że jesteś lewakiem.
-
No przezabawne. Najgorsze w tych filmach Marvela jest właśnie to, że wszyscy wychodzą z nich cało, przez co trudno im zaangażować widza (mnie). Wszyscy się będą naparzać, ale nikomu się krzywda nie stanie, a jak już ktoś zginie, to będzie to jakiś kmiotek. Jeszcze ta drętwa scena nadbiegających z dwóch stron grupek bohaterów, a dejcie spokój.
-
Jaki Laptop kupić, żeby móc ogrywać w wysokich detalach takie starocie jak np. Portal 2, Alan Wake, Gears of War? Do nowych gierek będzie PS4, a że planuję wymienić lapka, to chciałbym niewielkim kosztem zaopatrzyć się w coś, co pozwoli mi nadrobić kilka gierek.
-
Czy to znaczy, że w zestawie z U4 konsola będzie sprzedawana tylko w tej edycji? Nie podoba mi się ten pomysł, zwłaszcza, że chciałem kupić PS4 wraz z Uncharted a ta kolorystyka jest okropna.
-
Byłem, widziałem i jestem zadowolony, choć poprzednie filmu Quentina bardziej do mnie trafiły. W późniejszej fazie trochę liczyłem na wyjście z domku i na jakąś rąbankę pośród szalejącej zamieci, gdzie jedynym punktem zaczepienia dla bohaterów byłaby ta linka do kibelka. Tarantino miał jednak inny zamysł, no i dobrze, bo to jego film. Moim ulubionym fragmentem filmu jest prowokacja Warrena i opowieść o pewnym biedaku - istne komediowe złoto. Śmiałem się w kinie jak wariat. Otoczka i niespieszne tempo filmu dają mu wyjątkową aurę, która sprzyja zawinięciu się w kocyk i seansie z ciepłą herbatką. Najlepszymi postaciami byli dla mnie Daisy i Szeryf (choć początkowo nie byłem do niego przekonany, tak pod koniec pokazał się z innej strony, przez co stał się najciekawszy). Czy nie sądzicie, że film mógłby się obejść bez czwartego rozdziału? To wykładanie kawy na ławę było zupełnie niepotrzebne i spokojnie historia poradziłaby sobie z samymi insynuacjami przedstawionymi w poprzednich rozdziałach.