-
Postów
1 534 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
Jak dla mnie pierwsza trójka jest wspaniałym materiałem na filmy, ale później jest tak, jak piszesz (choć czwórkę udałoby się dobrze zekranizować z aktorami koło dwudziestki). Z szóstego i siódmego tomu mało co pamiętam, bo były lekko porozjeżdżane moim zdaniem (choć sama końcówka była pierwszorzędna).
-
U mnie tak: 1. Inside Out - coś pięknego. 2. Syn Szawła - widziany na Filmweb Offline, u nas premiera 22 stycznia. 3. It follows 4. O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu 5. The Force Awakens
-
Nie bój boba, produkcja rusza powoli do przodu. Mają reżysera (Nikolaj Arcel), mają prawdopodobnego aktora (Idris Elba jako rewolwerowiec. Choć to niepotwierdzone info, to potwierdzone jest, że trwają z nim rozmowy) i mają scenarzystów (jednym z nich jest Akiva Goldsman, z którym bywa różnie). Boję się, że Sony łakome na jakąś wielką i dochodową serię, znów stworzy bajzel porównywalny ze Spider-Manem i Mroczna Wieża okaże się być g.ównem obes.ranym. Oby nie, ale jest takie prawdopodobieństwo. Ażeby nie było spamu, polecam Wam film Victoria z zeszłego roku. Już dawno nie oglądałem filmu z tak wielkim zaangażowaniem, z tak wielkimi emocjami. Blisko 2,5 godzinny film przedstawia w JEDNYM UJĘCIU perypetie tytułowej dziewczyny, która w berlińskim klubie poznaje kilku gostków i rusza z nimi na miasto. Nie czytajcie nic więcej, by późniejsze zdarzenia były dla Was przeżyciem, jakim były dla mnie, i dla bohaterki. Forma jednego ujęcia i kręcenia w naturalnych warunkach wzmaga uczucie realizmu tak bardzo, że zapominamy iż to tylko film. Do tego bohaterowie zostali zarysowani tak ciekawie (i ludzko), że łatwo wejść w ich skórę. Mówię Wam, rewelacja jakich mało.
-
Idę jutro do biblioteki po "Sprawę osobistą" skoro tak bardzo polecacie. Do tej pory zapoznałem się z trzema japońskimi autorami - Koji Suzuki (Ring - który jest podstawą serii filmów, ale jakże od nich inną i ciekawą), Haruki Murakami (trudno się z nim nie zetknąć) i Natsuo Kirino (jej Ostateczne wyjście to jedna z ciekawszych i bardziej wciągających książek przeczytanych przeze mnie w 2014 roku. Nie stroni od brutalności i moralnych dwuznaczności. ZDECYDOWANIE POLECAM).
-
Wyobrażacie sobie film osadzony w realiach II Wojny Światowej w wykonaniu Christophera Nolana? To wyobraźcie sobie, że jego kolejnym filmem będzie Dunkierka. Premiera w lipcu 2017. . . . . . . BOOM HEADSHOT http://movieweb.com/dunkirk-movie-director-christopher-nolan-2017/ ___________________________________________________________________________________________ Do osób nie mających wiary w filmowego Assassin's Creed - weźcie sobie obejrzyjcie Snowtown tego samego reżysera. Mocny, brudny, dosadny i moralnie dwuznaczny. Co prawda jest istotna różnica między tworzeniem filmów autorskich, a filmów dla większego studia, ale jest szansa, że człowiek z głową, jakim jest Justin Kurzel, umiejętnie poprowadzi historię o zabójcach.
-
Nie mogę Was czytać. Wy byście chcieli głównego bohatera, który od razu jest jakimś przekozaczyną i nic mu nie jest straszne (i oczywiście musi być biały). To chyba dobrze, że postać zmieni się w trakcie filmu, nie? We wspólnej scenie z Oscarem Isaakiem widać, że z czasem nabierze pewności i nie będzie biegał z przerażoną miną.
-
Przestań, proszę. Jestem za tym, żeby studio pozostało przy formule serii, trochę się nią pobawiło, ale tworząc nową markę! Thor jest obecnie modny, więc niech gra czerpie z nordyckich mitologii, a grecką zostawi w świętym spokoju.
-
Może po prostu gościu ma dobre układy w firmie i został zatrudniony do nowej roli ze względu na swoją fachowość? Chcę w to wierzyć, bo God of War powinien zakończyć się na "trójce".
-
Jestem niechętnie nastawiony do 3D w tym filmie i znalazłem kolejny powód, dla którego chyba ominę seans w IMAXie - po prostu wycieranie łez spod okularów jest strasznie uciążliwe. Serio, oglądam zwiastun i ryczę pod jego koniec. Jeszcze ta muzyka. Nie mają litości.
-
Niechże ktoś zarzuci nazwą tematu muzycznego, który przerobiono na potrzeby tego nowego zwiastuna. Proszę?
-
Ta scena przy stole. Film zamierzam obejrzec powtórnie, bo przy pierwszym seansie trochę zgubiłem się przy ustalaniu planów niektórych akcji i tym w jaki sposób rozstrzygały się pewne rzeczy. Stąd filmu nie pokochałem za pierwszym razem, ale nadal jestem pełen podziwu dla dusznego klimatu towarzyszącego przez cały czas trwania seansu, znakomitego aktorstwa i zaaranżowania wielu scen, które są poprowadzone w mistrzowski sposób.
-
W najbliższym czasie zamierzam wreszcie zainwestować w nowy komputer. Przez jakiś czas myślałem, żeby kupić sobie jakiś tani sprzęt, który pociągnąłby starsze gierki lub pomniejsze "indyki". Zauważyłem jednak, że nawet te niezależne tytuły często w rekomendowanych wymaganiach mają procesor i5 (np. Soma czy Ori and the Blind Forest), więc myślę, czy nie lepiej będzie jednak zainwestować ok. 2,5k i mieć coś przyzwoitego, na czym mógłbym również odpalić nowe gry (a PS4 mogłoby zaczekać, przynajmniej do premiery The Last Guardian). Rozglądając się po ofertach sklepów trafiłem na taką skrzynkę: http://www.morele.net/komputer-morele-super-efficient-g2500-windows-8-1-707303/ Co sądzicie? Powinien wystarczyć na komfortową rozgrywkę w nowych gierkach?
-
W każdym miejscu coś jest (z wyjątkiem przestrzeni kosmicznej, choć i tam coś chyba jest), więc to stawia pod znakiem zapytania całą ideę jego teleportacji. Inne pytanie: czy teleportując się w nowe miejsce jego poprzednio nadana prędkość zostaje wyhamowana? Załóżmy, że spada z ogromnej wysokości i zaraz przed spotkaniem z glebą teleportuje się w inne miejsce. Czy jego pęd zostaje zachowany i ginie na miejscu?
-
U nas najwyraźniej nie. Ewentualnie wypuszczą go w okresie Oscarów, jeśli zgarnie jakieś nominacje. W stanach 4 największe sieci kinowe zbojkotowały film, bo łamie on zasadę 90-dniowego odstępu między premierą kinową, a premierą na jakimkolwiek nośniku domowym. Będzie on wyświetlany tylko w wybranych kinach (choć i tak większość obejrzy na Netflixie, którego subskrybuje 7,5% ludności USA). Więcej tutaj: http://www.dailymail.co.uk/news/article-2981305/US-cinemas-boycott-new-Idris-Elba-movie-Beasts-No-Nation-Netflix-tie-means-screened-online-immediately-release.html
-
Poszedłbym nawet do kina, ale jeśli nasi dystrybutorzy mają film w pupie, to trudno. Ten film trzeba śledzić również z innych względów, gdyż jest to pierwszy raz (nie licząc The Interview, ale wyszło to niejako przypadkiem), kiedy film pojawi się równocześnie w kinach i na VOD. Netflix przeciera szlaki, jeśli chodzi o dystrybucję filmów i jestem ciekaw co z tego wyniknie w dalszej perspektywie.
-
Zobaczycie, jeszcze w tym wieku Disney wybuduje na orbicie własną Gwiazdę Śmierci za tę masę pieniędzy, którą zarobi na Gwiezdnych Wojnach.
-
Coś czuję, że Civil War to będzie to straszny kupsztajn, podobny do Avengers 2. Pierdyliard bohaterów, motywacje potraktowane po macoszemu, zero siły oddziaływania. Dwudziestu superbohaterów będzie się tłukło przez 2,5 godziny, a nie zginie żaden z nich.
-
Jeśli teoria okaże się prawdziwa, to obsadzą go tak czy tak.
-
Z ostatnich to najlepsiejsze są It follows i Babadook. Przywróciły mi wiarę w dobry, współczesny horror. Jeśli mowa o "Conjuring", to niespecjalnie mnie przejął, ale trzeba przyznać, że zrealizowany jest bardzo sprawnie. Od J. Wana o wiele bardziej mi podszedł przygodówkowy Insidious (dwójka już słabsza i wydaje się bardziej opierać się na wyskakujących strachach. Trójki nie widziałem). Wie ktoś może, czy w najbliższym czasie można spodziewać się czegoś wartościowego w gatunku? Ostatnio zachwycił mnie zwiastun Witch (a właściwie VVitch), ale to dopiero wychodzi w przyszłym roku. Takie filmy lubią pojawić się znikąd i przejść zupełnie cichaczem, a np. taki "Sinister 2" to reklamuje się wszędzie, a na zwiastunie przed "The Gift" (swoją drogą bardzo polecam) prawie się pożygałem z nagromadzenia tych wszystkich pierdół.
-
Myślałem, że może z tym IMAXem jest jakaś ściema, ale rzeczywiście już sam zwiastun jest nieźle przycięty po krawędziach. Nie lubię takich zagrań, bo to tak jakby się obejrzało 2/3 materiału. Kupi sobie człowiek później film na BluReju i będzie musiał pogodzić się z tym, że ma obcięty film. Super. Cóż, będzie trzeba iść do IMAXa. Już sobie wyobrażam to, jak ludziska się rzucą na premierowe seanse.
-
Przespałeś. Gdybyś śledził najnowsze premiery, to spokojnie obejrzałbyś w kinie, bo film trafił do szerokiej dystrybucji. O jakiej promocji mówisz? TV, plakaty? Później narzekajo, że w kinach same rimejki i capeshity. No jak ma być inaczej, skoro widzowie takiej Ex Machiny w 90 procentach składają się z torrentowych zasysaczy? Ja obejrzałem w kinie, jednak film nie wywarł na mnie tak ogromnego wrażenia jak na niektórych (mimo to uważam go za dobry. Po prostu nie przejął mnie zbytnio, a od filmu oczekuję przede wszystkim zaangażowania). Polecam na przyszłość zapoznawać się raz za czas z kalendarzem premier na Filmwebie: http://www.filmweb.pl/premiere
-
Zgadzam się, a renesans mogę potwierdzić po obejrzeniu Inside Out (swoją drogą polski tytuł też całkiem fajny i bardzo trafiony). Wygląda jednak na to, że w kolejnych latach Pixar znów wraca do tworzenia sequeli. Zapowiedziane już są: Finding Dory, Toy Story 4, Incredibles 2. Nawet Cars 3 będą robić, choć te nikogo. Kolejną oryginalną marką ma być film o meksykańskim święcie zmarłych (!) - Día de los Muertos. Prawdopodobnie pojawi się dopiero w 2017. Serią Toy Story pixarowcy dowodzą, że można utrzymać wysoki poziom w ciągłości kilku filmów, więc liczę na to, że chociaż "Gdzie jest Dory" i "Toy Story 4" będą mocarzami. Na świeżynki można za to liczyć u Disneya - w przyszłym roku pojawi się "Zootopia" i "Moana", do której pojawił się taki ładny artwork: Dreamworks prawdopodobnie zainteresuje mnie dopiero w 2018 roku, kiedy do kin wejdzie How to Train Your Dragon 3.
-
Jak to możliwe, że drugi sezon jest tak nieciekawy? Chciałem dać szansę Vince'owi, bo uważam, że nieoczywiste wybory bywają najlepsze, ale nie przekonuje mnie w roli gangstera. Tylko macha brwiami i rzuca straszne spojrzenia (i gadki o tym, że nie należy nic robić z głodu - nawet jeść. Naprawdę zamieniliśmy rozkminy Rusta na coś takiego?). Rachel i Colin zdecydowanie są bardziej wyraziści. Taylor też daje rade, chociaż jego postać póki co nie ma zbyt wiele do pokazania. Szkoda, że fabuła w ogóle nie angażuje widza. Tak samo problemy prywatne głównych bohaterów. Może wyszłoby lepiej, gdyby połowa czasu w każdym odcinku nie była przeznaczana na przeloty kamerą nad pętlami kalifornijskich autostrad. Pierwszy sezon intrygował od samego początku, a ten wydaje się taki...nieskoncentrowany.
-
Spoko, u nas pewnie początkiem lutego.
-
Ciekawe kiedy u nas, bo na pewno nie 19 czerwca.