Odcinek świetny. Najbardziej satysfakcjonującym było widzieć, dlaczego MiB robi to, co robi. Od samego początku miałem przeczucie, że nie jest on zły do szpiku kości i jego działania są w pełni uzasadnione. On chciał tylko opuścić Wyspę, nikomu nie robiąc przy tym żadnej krzywdy, ale zabroniono mu tego w jakiś sposób, ubijając po drodze w łeb, zabijając jego ludzi. Nie dziwota, że jest teraz ostro wkurzony na wszystkich i wszystko.
Wątpię, aby wyjaśniono skąd wzięła się na Wyspie ta kobieta, pewnie ona sama była następczynią kogoś innego, kto również nastąpił po kimś wcześniej. Ciekawi mnie w jaki sposób Jacob opuszczał Wyspę (kołowrotkiem?), skąd miał namiary na ludzi i skąd wzięła się na Wyspie magiczna latarnia. Dlaczego też Dym boi się popiołu? Było to mocno zaakcentowane na początku sezonu, raczej o tym nie zapomną. Tak samo o co chodzi z motywem młodego Jacoba ganiającego po Wyspie?
Finał będzie mocarny!
EDIT.
A co, jeśli Christian to jednak nie Dym?
Jego pojawienie się na łodzi nie przywodzi na myśl wcześniejszych wejść. Poza tym, czy on przypadkiem nie może podróżować jako Dym przez wodę? Z drugiej jednak strony to Christian powiedział Claire, że Inni mają jej dziecko. Sam już nie wiem.