-
Postów
1 533 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
Pospieszyli się z zapowiedzią te 3 lata temu. Ale dobrze, że wrzucili jakiś update, bo przynajmniej wiemy, że gra wciąż żyje i wciąż wygląda świetnie. W czasie zalewu rimejkami i gier patrzących wstecz ten tytuł robi to, czego oczekuję od nowej generacji - daje obietnicę czegoś świeżego. I choćby dlatego czekam z niecierpliwością.
- 7 odpowiedzi
-
- playstation5
- xsx
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przed chwilą skończyłem. Brakowało mi takiej kolorowej gierki z motywami uzdrawiania świata niczym w Okami, a jako, że wielce cenię sobie filmy Ghibli to widziałem tutaj również wiele z ich uwielbienia dla natury. Super muzyka i całe udźwiękowienie, począwszy od miłych dla uszu głosów aktorów, a skończywszy na dźwiękach plumkania gdy odkrywamy roty. Trudno się nie uśmiechnąć gdy na ekranie materializuje się ten czarny pluszak z bananem na ryjku - strasznie to pocieszne i urocze, a jeszcze jak Kena mówi mu "hi" to już w ogóle moje 34-letnie serce mięknie. Grałem na Normalu i gra była wystarczająco wymagająca. Przy niektórych bossach i tak solidnie się namęczyłem, a doświadczenie z dawno odgrywanych Dark Souls 3 zdecydowanie się przydało. Nie opanowałem jednak parowania i ograniczałem się do używania tarczy bez timingu na ataki. Najbardziej mi się podobała walka z Rzemieślniczką, ale większość bossów była przyjemna do rozwałki (świetny był też np. Łowca, z którym walczymy w lesie). Gra najbardziej przekonała mnie do siebie w drugim "świecie", gdy zyskujemy bombę potrzebną do lewitacji kamiennych bloków - super patent w którym trzeba połączyć spostrzegawczość z umiejętnościami platformówkowymi. Do tego gra ma super prosty system ulepszeń, który nie odrywa człowieka na długo od właściwej gry (patrzę tu na przekombinowany system w GoW Ragnarok). Przywalę się tylko do jednej rzeczy, za co pewnie dostanę minusa, ale cóż - mianowicie bardzo się zdziwiłem, że w takiej bajkowej grze jedyny wątek miłosny jest wątkiem LGBT. To są już jakieś żarty. Tak czy owak super gra i bardzo się cieszę na myśl, że twórcy pracują nad nową grą na PS5.
-
Chyba Disney prędzej upadnie niż ruszą ją z miejsca.
-
Ale to jest smaczna gierka. Połączenie platformówki z wyzwaniami logicznymi wyszło wspaniałe, a prostota i przejrzystość interfejsu sprawiają, że człowiek ma przestrzeń do myślenia (plumkająca muzyka tylko w tym pomaga). Właśnie skończyłem The Wall (w spoilerze) i mózg mi się miło spocił: Podoba mi się z jaką bezdusznością zarządza się tymi ludkami. Chcesz wyizolować grupkę do pewnego zamysłu? Zamykasz ich w pętli, a resztę spychasz z krawędzi, żeby nie plątali się pod nogami, kiedy Ty masz ważniejsze sprawy na głowie.
-
Przy okazji: głodny wieści o Silentach dowiedziałem się przed chwilą, że wybrano już obsadę nowego filmu od Gansa (którego zresztą już kręcą!). https://deadline.com/2023/03/return-silent-hill-cast-jeremy-irvine-hannah-emily-anderson-jigsaw-xmen-plot-details-1235299997/ Dla mnie OK. Podoba mi się, że aktorzy są mniej znani i nie próbowano wkurzyć fanów modnymi ostatnio "odważnymi decyzjami castingowymi". Liczę na ten film, bo do SH1 mam duży sentyment (Revelations do zaorania, ale to nie był już Gans).
-
Mam podobne odczucia jak Shen. Świetnie nakręcony, ale żeby wzbudzał jakieś emocje? Nie bardzo. Walki są zdecydowanie za długie, jest ich za dużo, a John Wick jest zbyt nieśmiertelny, żeby cokolwiek miałoby mnie tu obchodzić.
-
Ani Stellar Blade, ani SH2, ani TLoU Multi? Dziwne. Ale podobały mi się: - Phantom Blade - Sword of the Sea - Neva - Alan Wake II
-
I cyk, anulowane. Tylko czekałem na dobrą wymówkę.
-
Ja to bym najchętniej dzisiaj widział jakąś zapowiedź AAA, o której nic wcześniej nie słyszeliśmy. I mam tu na myśli całkiem nowe IP, żadną grę na licencji itp. Chyba jedynie Bend Studio lub Santa Monica może nam to dostarczyć.
-
Wątpię. Jak już to na wydarzeniu u Goeffa, bo tym razem Epic wydaje grę Uedy: https://store.epicgames.com/en-US/news/epic-games-publishing-announcement Co bym chciał: Factions + teaser TLOU3 lub innej nowej gierki ND. Nowa gra dziejąca się w kosmosie od Santa Monica. Silent Hill 2 + może jakiś inny SH. Nowy duży platformer od Team Asobi. Gameplay z Wolverine'a. Aha, i premiera Stellar Blade w tym roku.
-
Byłem wczoraj na Strażnikach 3 i wyszedłem mocno zmęczony. Gdyby cały film trzymał poziom scen ze zwierzakami w klatce to byłoby to coś wielkiego, a tak po scenach na poważnie mamy wciąż ten sam głupkowaty humor i sceny akcji, które czasem trwają tak długo, że trudno się na nich nie wyłączyć. Główny złoczyńca też mi się nie podobał z jego darciem ryja, podobnie jak nierozgarnięty Warlock. Tu i tam się zaśmiałem, nawet sobie popłakałem przy jednej scenie, ale to strasznie niezdecydowany i za długi film. Ale sceny ze zwierzakami w klatce to złoto.
-
Moim zdaniem tu nie ma miejsca na prequel. I co z tego, że zobaczylibyśmy, że Joel to kawał sku-wla? Wiemy to z opowieści i to wystarczy. Dla mnie TLOU musi dotyczyć Ellie, a seria nie jest na etapie życia w rodzaju "boję się czegokolwiek tu dotykać", żeby uciekać się do prequeli (na którym etapie są teraz np. Gwiezdne Wojny). Trzeba to kontynuować póki świeże, chociaż i tak już obrosło kultem, który może tylko przeszkadzać.
-
Po trzech latach od premiery (?!) gram drugi raz w tę piękną gierkę. Klimat i gameplay są nie do pobicia, nawet kijem golfowym. Abby też jest fajna, a z mniejszym bickiem budzi tym większą sympatię. Właściwie nie rozumiem o co był cały krzyk przy premierze. Każdy z nas na jej miejscu zrobiłby to samo. Największą wadą tej części jest moim zdaniem niechronologiczna fabuła. Już pal licho, że skaczemy między bohaterami, ale przeskoki w czasie i retrospekcje są zupełnie niepotrzebne i dało się tę historię opowiedzieć "po bożemu", idąc od początku do końca (może nawet zacząć grę od Abby i wskoczyć w buty Ellie dopiero po TYM zdarzeniu?). Narracja w TLOU1 jest po prostu bardzo elegancka, skupiona na pokazywaniu kluczowych wydarzeń i jak najmniejszej liczbie zapchajdziur. Tutaj narracja straciła swą prostotę i mam wrażenie, że developerzy uwierzyli w ważność swojej historii, co widać w często przeciągniętych cutscenkach. Można to było zrobić o wiele sprawniej. Tak czy owak, świetnie się w to gra i czekam na finał od Piesków.
-
Szkoda również, że Ogólnie trochę zmęczył mnie ten film. Może to kwestia nagłośnienia w moim kinie, ale w czasie seansu przyszła mi do głowy klasyczna scena "Loud noises!". Poza tym strasznie tam było ciemno i nie był szczególnie kreatywny chodzi o wykorzystanie przestrzeni. Podobały mi się za to obydwie siostry i szaleństwo pod koniec filmu. Zdecydowanie jednak wolę remake z 2013.
-
Hunger Games mnie nie grzeje, ale ta główna bohaterka już tak, więc kiedyś obejrzę na streamie (dziewczyna ma polskie korzenie ). Michael Fassbender wraca! W nowym filmie Taiki Waititi, na szczęście pracującym tutaj poza Marvelem, więc jest szansa na dobry film.
-
Kurna, ale mam dylemat. O Switchu myślę głównie pod kątem mobilnego grania i nowej Zeldy. To mnie przekonuje, żeby nie wywalać niepotrzebnie kasy na OLEDa, tylko kupić sobie Lite'a. Tutaj z kolei obawiam się, że ekran będzie za mały, ale w temacie poświęconej Lite'owi ludzie chwalą sobie tę wersję. Chyba sensowny będzie zakup tej wersji, co?
-
Planuję zakup Switcha OLED. Macie jakieś zaufane etui warte polecenia? Czy brać najlepiej etui od Nintendo (90 zł)?
-
Dziwią mnie te Wasze negatywne opinie, zwłaszcza po świetnie (i wiernie!) zrealizowanym finale. Byłem ciekaw jak ukażą w serialu końcową masakrę w szpitalu. Ukazanie Joela jako niepowstrzymanej siły, która po prostu idzie i zabija wszystko po drodze uważam za znakomite rozwiązanie. Bardzo podobała mi się gra aktorska zarówno Pedro jak i Belli, która pod koniec spuściła z tonu i czuć było więź zawiązaną między bohaterami. Zresztą, ja jestem człowiekiem o miękkim sercu i takie sceny jak spotkanie braci, czy fantastyczna scena w której Joel wyjaśnia Ellie pochodzenie blizny bardzo do mnie trafiały, a samiuteńki finał ósmego odcinka wywołał u mnie uczucia wręcz…ojcowskie ("baby girl"). Fajny smaczek z castingiem Ashley Johnson jako matki Ellie. Jak zaczął się odcinek i słychać było jej pojękiwania w trakcie biegu to miałem dziwnie znajome odczucia, bo akurat grywam sobie w Part 2 i takie właśnie dźwięki wydaje Ellie w trakcie walk. xD Było kilka rzeczy, które mi się nie podobały, ale generalnie to świetnie zrealizowany serial ze sporym rozmachem, który chętnie sobie kiedyś powtórzę. A to, że każdy odcinek jest znacznie inny niż poprzedni poczytuję jako zaletę, bo kiedyś oglądając "Kolej Podziemną" właśnie taka forma opowiadania mnie w niej ujęła.
-
Dzięki Pany. Zapomniałem o moim zapytaniu i sięgnąłem z miesiąc temu po Jasienicę, którego dobrze mi się czytało. Najbardziej byłem zainteresowany teoriami na temat naszym terenów przed Chrztem i zaspokoił moją ciekawość podrzucając kilka ciekawostek. Doszedłem jednak do końca głównej linii Piastów (rzekomego otrucia Mieszka, syna Bolesława Śmiałego) i na tym wygasło moje zainteresowanie. Ale może kiedyś wrócę.
-
Sprawdź sobie "To nie wypanda". To jest animacja z życiem, która siadła mi jak złoto.
-
Nie grałem, ani nie oglądałem żadnych porównań (i nie zamierzam). "Ignorance is bliss".
-
Dla mnie port jest zupełnie w porządku. Jedynymi babolami jest wspomniany już pop-up obiektów, zwłaszcza samochodów, i jakieś takie przejaskrawione oświetlenie nocą w tunelach - efekt nie wygląda na zamierzony.
-
Zacząłem dzisiaj po raz pierwszy Mafię 2. Żal było nie kupić za 18 zł na promce od Sonki. Widać wiek, ale szybko idzie o nim zapomnieć i przymykać oko na pop-up obiektów, bo gra daje sporo radochy - są fajne postaci, jest świetna otoczka drugiej Wojny zbliżającej się do końca i satysfakcjonujący model jazdy (oczywiście w trybie realistycznym). No i przede wszystkim - jest otwarty świat bez misji pobocznych!
-
Fajnie, że wypracowaliście porozumienie w temacie czy Kojima jest bardziej jak Cameron czy Nolan. Ktoś jeszcze chce zabłysnąć swym darem porównawczym w tym temacie?
-
Wieloryb - właśnie wróciłem z seansu. Tym razem Aronofsky wziął się za adaptację czyjejś sztuki i czuć, że równie dobrze można by to obejrzeć w teatrze, nie tylko ze względu na pojedyncze miejsce akcji, ale również przez wielkie emocje, gesty i czasami zbyt dynamiczne dialogi, ale kto szuka wzruszającej historii o niepoprawnym optymiście, chcącym odnowić znajomość ze swoją dawno porzuconą córką, to znajdzie tu wiele dobrego. Trzeba takich filmów, które wzmacniają wiarę w ludzi. Córkę głównego bohatera gra ruda ze Stranger Things, która swą gwałtownością potrafi tu być bardzo irytująca, ale widzę w tym zamierzony cel, zwłaszcza w krótkich przebłyskach, kiedy bierze na wstrzymanie i zdejmuje maskę wiecznie wkurzonej nastolatki. Jakoś docierają do mnie te historie o rodzicielstwie. Może to wiek 30+ samoczynnie kieruje myśli w tę stronę? Tak czy inaczej polecam.