-
Postów
1 501 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wojtq
-
Gra bez wad? Bez jaj. - inwentarz i dezorientacja w upgrejdach - kompas - zagadki związane z tymi różowymi sferami, z których trzeba budować ten łańcuch zapalny - po kilku z nich miałem dość, zbyt powtarzalne i zabijające tempo gry. - nowoczesny język jakim posługuje się Atreus nadal nie do końca mi pasował do tego świata, nawet jeśli tworzy dobry kontrast do lakonicznej mowy Kratosa. Zalety przyćmiewają jednak te drobne niedogodności.
-
Nie skazywałbym na straty tej stacji po tym niewypale. Mieli wielką markę i złych ludzi, którzy się nią zajęli.
-
Wolałbym wysokobudżetowy film, ale jeśli Jeff sypnie groszem i Cory nie pozwoli na skalanie historii jakimiś woke-głupotami to powinno być dobrze. Inna dobra wieść poniekąd związana z Amazonem: Mike Flanagan nabył prawa do ekranizacji The Dark Tower. Prawa nabył co prawda po odejściu z Netflixa i przed kontraktem z Amazonem, ale naturalnie można przypuszczać, że to właśnie u swojego nowego mecenasa zrobi ten serial. I chyba nie ma do tego lepszej osoby niż wieloletni i utalentowany pasjonat Kinga i tej serii. https://www.theverge.com/2022/12/8/23500305/the-dark-tower-tv-series-mike-flanagan-stephen-king-amazon
-
Obejrzałem 3 odcinki Wednesday. No całkiem spoko, ale chyba nie dla mnie. Jakoś nie czuję tych nastoletnich dramatów, chociaż współlokatorka Wednesday nadaje temu wszystkiego trochę życia. Apogeum to scena z pszczelarzem, który cieszy mordę, że w ulu nie ma patriarchatu, no ja nie mogę. Netflix naprawdę nie potrafi się opanować.
-
Dzięki. Znów sobie przycebulę. Patrząc na obejrzane przeze mnie seriale w 2022 roku Apple to jest najlepszy serwis streamingowy dla oryginalnych seriali, więc tym zabawniejsze, że korzystam z niego tylko za darmo. Dlaczego najlepszy? 1. Severance - najlepszy serial tego roku. Z unikalnym pomysłem na siebie, mówiący interesujące rzeczy o naszym obecnym świecie i zrealizowany po mistrzowsku. 2. Pachinko - najlepsza drama tego roku z motywem przemijania i rodzinnych klątw, które ciążą chyba na każdym z nas. 3. Black Bird - niespieszny mini-serial psychologiczny dla fanów pierwszego sezonu Mindhuntera. Na dokładkę dochodzi jeszcze Prehistoryczna Planeta. Te produkcje Apple'a to jest wyższa kultura serialowości.
-
Przestań bredzić. Dobrych skradanek nigdy za wiele. O ile w jedynce odrzuciło mnie zarządzanie zasobami i dialogi (pograłem 2 godziny, więc wiem, że to nie jest miarodajne), tak po obejrzeniu tego zwiastuna utwierdzam się w przekonaniu, że Kojima to jest świetny reżyser wizualny. Te wszystkie jego pokręcone pomysły wyglądają niesamowicie i chętnie obejrzałbym wielki film kinowy osadzony w tym uniwersum. Żeby jeszcze tylko ktoś mu pomógł z dialogami to byłoby cycuś glancuś.
-
Mówisz o jakości czy wynikach finansowych? Bo jeśli mowa o tym pierwszym to Marvel ostatnio raczej nie ma się czym chwalić. Liczę na to, że Gunn dobrze pokieruje tym uniwersum. Wywalenie wszystkich dokonań ze Snyderverse i zatrudnienie nowych aktorów do ikonicznych ról to najlepsze wyjście z tego bałaganu. I niech się nie spieszą, niech sobie robią filmy w jakości nowego Batmana i będzie pięknie. Jakość > ilość.
-
Yep, u mnie tak samo. Grafika to taka PeCetowska szkoła, bez jakiegoś wyraźnego stylu, byle było wyraźnie, ale na ekranie i tak jest za dużo świecidełek, klatkarz kuleje, bohaterka irytuje swoją gadką, a bieganie nudzi po kilku minutach. Tak czy inaczej nie nastawiałem się na tę grę, bo to kolejny open world.
-
Ja mam na koncie 33h i końca nie widać. Idzie się przywiązać do tych bohaterów i ogólnie podoba mi się niespieszna narracja dyktowana bardzo osobistymi pobudkami każdego z bohaterów. Ta gra to popis scenarzysty odpowiedzialnego za dialogi, bo właściwie każda postać ma coś w sobie i sprawia bardzo żywe wrażenie. Bardzo podoba mi się zróżnicowanie lokacji, zagadki przestrzenne i satysfakcjonujący system walki. Do poprawki wziąłbym nazbyt skomplikowany inwentarz i system upgrejdów, który nawet po 33h czasem mnie przytłacza. Na szczęście można go olać i nie myśleć o nim zbyt wiele. Piękna gra i podoba mi się to, że Sony pozwala nawet takim quasi-liniowym grom być wielkimi tytułami na wiele godzin (wcześniej całkiem liniowe TLoU2 też zaskoczyło długością). Jeszcze jedno: dawno gra nie wprawiła mnie w taki wizualny zachwyt jakim był widok:
-
Dobra rozmowa na temat tego jak pokazuje się w mainstreamowym kinie kobiety i jak umniejsza się rolę mężczyzn. Szczególnie dobrze słyszeć krytykę tych trendów ze strony kobiety. Aktywiści scenarzyści z Disneya i Netflixa i Rings of Power mogliby się tu czegoś nauczyć, gdyby nie byli zbyt pochłonięci swoim spaczonym postrzeganiem świata.
-
Co jest dosyć zabawne, bo jednak SW to dla mnie przede wszystkim Moc i Dżedaje. Ale Andor jest pierwsza klasa i jestem pod wrażeniem przywiązania do detali przez twórców. Mimo wszystko ciekaw jestem jak w tej "dorosłej" wersji SW odnaleźliby się Jedi.
-
Polska premiera wedle Filmożerców ponoć dopiero 17 lutego, podczas gdy w USA już 9 grudnia. Uwielbiam te oskarowe poślizgi. Bardzo podoba mi się ten tekst w zwiastunie, że "People are amazing". Brzmi to odświeżająco, zwłaszcza, że w moim otoczeniu często słyszę odwrotne teksty, że "ludzie to są zyebani". Szykuję się na zdrową dawkę wzruszenia.
-
Dzięki za polecenie Nieznajomego. Rzut okiem na sekcję "Production Companies" na Wikipedii i wszystko jasne: Netflix nie maczał palców przy produkcji, tylko przejął prawa do dystrybucji. Dlatego to wygląda jak prawdziwy film.
-
@Szermac - co to za cytat?
-
Oj też się wnerwiałem na te prologi bez sejwa. Obniżyłem na Easy, by po zaliczeniu wstępu zmienić na Normal i już grałem jak człowiek. Mimo tych bzdur to jednak perełka i jedno z bardziej wyjątkowych przeżyć w gierkach.
-
Wstrzymuję się z ograniem rimejku, żeby mieć większą radochę z serialu.
-
Jestem po 5 odcinkach Andora i bardzo podoba mi się to, co widzę. Przeczytałem powyżej podlinkowany artykuł z Serialowej i teraz wszystkie wrażenia łączą się w całość, bo na ekranie widać to przywiązanie do realistycznego przedstawienia miejscówek. A te sceny przelotów TIE Fighterów w dolinie to wizualny majstersztyk niczym najnowsza Diuna. Poza tym serial przyciąga fajnymi i charyzmatycznymi bohaterami, także widać, że marka nadal ma wiele do zaoferowania w odpowiednich rękach, co bardzo mnie cieszy.
-
Ja nie wiem, ale na mój rozum takie projekty powinny rodzić się z pasji, a nie po prostu z chęci adaptacji bo "ludzie znajo i lubio". Przecież w systemie wielkich studiów filmowych co chwila powstają filmy bazujące na znanych markach, w których jednak tkwi jakaś twórcza iskra i pasja twórców do znanych i lubianych postaci. Co trzeba mieć w głowie, żeby wykupić markę do takiego Wieśka i dać to do przemielania wyrobnikom, którzy będą to traktować jak kolejną nudną robotę do wykonania, a żeby sobie urozmaicić pracę powrzucają modne obecnie światopoglądy? No tak, trzeba być Netfliksem, który ma gdzieś opowiadane historie. Czasami im się coś rzeczywiście uda, ale chyba tylko w przypadku gdy są mecenatem uznanych filmowców, którzy nie dadzą sobie w kaszę dmuchać (lub ograniczą to dmuchanie do niezbędnego minimum).
-
Po obejrzeniu dwóch pierwszych filmów/odcinków, przeskoczyłem do ostatniego pt. "Szmery" reżyserowanego przez panią od Babadooka. Wprawdzie to kolejna wariacja o nawiedzonym domu, co widzieliśmy już setki razy, ale tutaj zaangażowałem się w osobistą historię bohaterów. Ma na tyle dobry klimat, że gdzieś w połowie zdjąłem słuchawki, żeby się nieco zdystansować, bo straszy bardzo dobrze.
-
Miałem tak samo na "American Hustle" tego samego reżysera. Myślałem, że sczeznę w kinie, a trzeba było wyjść. Te filmy osadzone w latach 60/70, które w trailerach wydają się głównie skupiać na promocji doborowej obsady są dla mnie mocno podejrzane. Podany przez Ciebie "Zaułek koszmarów" to kolejny dobry przykład kaszalota w ładnej oprawie. Dobre rzeczy przed Tobą.
-
Gdyby tak wzięli nas z zaskoczenia i wydali grę np. w lutym 2023.
-
The Last Duel - jak dobrze obejrzeć historyczny film z takim rozmachem. Fabuła skupia się wokół gwałtu na żonie rycerza granej przez zachwycającą Jodie Comer (zachwycającą przez urodę i grę aktorską) i przedstawia wydarzenia z trzech różnych perspektyw. Dzięki nim możemy obserwować racje tych postaci i widzieć, jak nieporozumienia i zaślepienie mogą prowadzić do tragedii. Bardzo podobały mi się drobne różnice w montażu tych samych scen, które uwypuklały poszczególne sposoby widzenia świata i jego interpretację. A świat przedstawiony był totalnie zryty. Jak ktoś lubi przyglądać się ludziom i ich realistycznie przedstawionym motywacjom to polecam. Tytułowy pojedynek będzie wisienką na tym średniowiecznym torcie.
-
Dawniej bym się po sobie tego nie spodziewał, ale Village wolę w FPP. Zawsze wolałem TPP, ale w te nowe Residenty grało mi się świetnie, zwłaszcza siedząc dosyć blisko TV. Dobrze się szło wczuć. Sprawdziłem sobie to demko z kamerą zza pleców i myślałem sobie tylko, że "czego mi tu zasłaniasz widok". Bardzo fajnie jednak, że zrobili taką wersję. Inna sprawa - tyle się gada, że demka są takie trudne i wymagają tyle dodatkowej roboty, ojejku jejku. Capcom jakoś nie ma z tym problemu i dostarcza dema do swoich nowych gier. Gdybym nie mógł sprawdzić za darmoszkę dema RE8 to mógłbym nie sięgnąć po te nowe części. Kudosy dla nich za to!