Dishonored 2
Więcej i lepiej bo sequel? No nie. Gameplayowo to jest praktycznie to samo co wcześniej, jedynym urozmaiceniem są moce Emily, dające chyba jeszcze więcej możliwości przejścia niż nadprzyrodzone zdolności jej ojca Corvo. Jedna moc budzi oczywiste skojarzenia z trochę zapomnianym FPS'em The Darkness, gdzie jako cień przemykamy obok strażników, fajna sprawa. No ale samymi mocami gra nie stoi. W jedynce bardzo fajna była historia, która zawierała nawet niezłego plot twista... tutaj niestety uświadczymy oklepany schemat, gdzie jedynym zaskoczeniem może być co najwyżej tożsamość jednej z postaci, a której ja się domyśliłem już na samym początku. Główny wątek tym samym nie wzbudził we mnie większych emocji. To samo lokacje, Karnaka niby słoneczna i skrywająca mroczne tajemnice, ale nie wzbudziła we mnie jakiegoś zachwytu. Dunwall zdecydowanie lepiej pasował do tematyki gry no i na wygląd stolicy cesarstwa mieliśmy wpływ podejmując dane decyzje, w przypadku małej ojczyzny Corvo już nie. Wyjątkiem jest jedna lokacja, gdzie czasoprzestrzeń staje się naszym sprzymierzeńcem ( albo wrogiem?) na którą składa się chyba najlepsza misja w grze. To jednak trochę za mało by przebić poprzednika. Cały czas narzekam, ale to bardziej przez pryzmat pierwszej części, bo dwójka to dalej bardzo dobra gra, która daje masę satysfakcji, szczególnie gdy preferujemy ten dobry czyli skradankowy styl gry. A jeśli rozgrywka daje frajdę to na resztę można przymknąć oko. Dla fanów pozycja obowiązkowa i już zacieram rączki by ujrzeć śmierć Odmieńca w "dodatku".
8-/10
Tales from The Borderlands
Do klimatów Pandory nigdy nie mogłem się przekonać. Próbowałem przy jedynce. Nie wyszło. Próbowałem przy dwójce. Nie wyszło. Dałem szansę produkcji Telltale i ... mega pozytywnie się zaskoczyłem. Historia zawarta w tych 5 epizodach Rhysa i Fiony wciąg jak diabli. Przesiąknięta czarnym humorem, ale także i powagą, gdy trzeba. No i przede wszystkim znakomitymi postaciami, szczególnie w postaci robotów. Loader Bot i Gortys to kozaki, szczególnie ten drugi to istota pełna pozytywnej energii, której nie da się nie polubić. Jeśli historia jest świetna to w sumie na tym powinienem skończyć mój wywód na temat tej gry. Wiadomo jakie są "gry" od Telltale, gameplayu tyle co kot napłakał. Niby zdarzy się strzelanie, ale to tylko urywki to samo z "eksploracją" lokacji niczym z klasycznych przygodówek. Tutaj nie ma co oceniać za bardzo. To samo z wyborami moralnym, jakiś ten wpływ na historię to wszystko ma, ale też główny ciąg historii musi być tu zachowany i zazwyczaj jest to tylko kosmetyka w pewnych momentach, nic więcej. A wizualia i animacja to dalej ta sama para kaloszy co przy poprzednich produkcjach amerykanów. Mojego ulubionego Wolfa nie pobiło, ale historię z Borderlandsów umieszczam tuż za wilczym detektywem.
8/10 jak na gry od Telltale