Wolfenstein The New Order - lekki zawód. Paradoksalnie bardziej podobała mi się sama historia niż gameplay, a może bardziej sam gunplay, który jest dla mnie mocno przeciętny. Nie czułem w ogóle mocy broni, strzelanie z większości pukawek było kompletnie beznamiętne. Jedynie shotgun i snajperka z pewnym ulepszeniem dawały jako taką frajdę ze strzelania. I jak na początku irytowały mnie momenty przestoju w postaci "eksploracji' naszej bazy wypadowej, tak później tylko czekałem na jakiś spokojniejszy moment w którym nie ma zbyt dużo strzelania. Plus za to, że kilka momentów możemy załatwić po cichu. Co do samej historii jest ona momentami groteskowa, ale nie brakuje poważniejszych momentów, choć trochę typowo dla Amerykanów pompatycznych. Wciągnąłem się, szczególnie pod koniec. Lokacje też potrafią miło zaskoczyć, jest różnorodnie, trochę absurdalnie, ale tak miało być. W ogólnym rozrachunku jest to oczywiście dobra gra, jednak spodziewałem się większej frajdy ze strzelania, które niestety nie uświadczyłem. Oprawy nie oceniam, bo zagrałem w to dopiero teraz, a dobrze wiemy, że gra ma past-genowe korzenie.
7-