może nie właśnie, ale niedawno ukończyłem kilka exów na One
Quantum Break - byłby kolejny nudny cover-shooterek gdyby nie ta manipulacja czasu, która znacznie uatrakcyjnia strzelanie i resztę gameplayu. Można fajnie pokombinować i odwalać akcje rodem z Matrixa. Dzięki temu, ale i także fajnie poprowadzonej historii ( mega motyw z manipulacją czasu itd.) z iluzorycznymi, ale jednak wyborami moralnym, dało to że te około 10 godzin potrzebne do skończenia fabuły minęło bardzo szybko i przyjemnie. Jak ktoś oczekuje blockbusterowej i niezbyt wymagającej rozgrywki to myślę że ostatnia produkcja Remedy będzie idealna. 7+/10
Gears of War 4 - byłem sceptycznie nastawiony przez tę trójkę generycznie stworzonych głównych bohaterów i przez to że wydawało się że ostatnia część z Marcusem Fenixem w roli głównej wydawała się zamykać najważniejsze wątki. A tutaj dostałem znowu bardzo dobry szpil w gearsowym stylu z kilkoma urozmaiceniami. Wydaje się, że ta formuła już się wyczerpała, ale kurde ten gameplay dalej robi robotę i daje masę satysfakcji. Na dodatek wprowadzenie zmutowanych Locustów i kontynuowanie perypetii rodu Fenixów dało w ogólnym rozrachunku bardzo dobrze opowiedzianą historię zwieńczoną niedokończonym, ale bardzo intensywnym finałem. Gearsy dalej w formie i ja osobiście czekam na więcej. 8/10
Ryse: Son of Rome - od początku widać, że gra ma Kinectową genezę, gameplay jest strasznie wtórny, monotonny i sprowadza się do mashowania dwóch czy tam trzech przycisków, satysfakcję dają dobrze kontekstowo dobrane egzekucję, ale i one po pewnym czasie powodują znużenie. Dlaczego więc skończyłem tę grę? O dziwo przez fabułę, motyw zemsty i istnień boskich przyciąga na dłużej i spowodował, że ukończyłem tego szpila. Wątek główny budził we mnie skojarzenia z God of War i motywem zemsty Kratosa na Zeusie. Ta gra w sumie mogła być takim Xboxowym God of War, jednak w grze Santa Monica ten gameplay nie był tak nudny i tak mało urozmaicony jak w produkcji Crytek. Potencjał był, szkoda że tak go zmarnowano. 6/10