Ty za to uparcie starasz się umniejszyć jego rolę w obecnym Realu. To, czy Ronaldo jest lepszy od Raula, Zidane'a, czy Grubego jest nie tylko nieistotne, ale też wyjątkowo trudne do udowodnienia. Natomiast nie ulega wątpliwości, że dzisiaj to Portugalczyk gra pierwsze skrzypce u Królewskich. Czy 10 lat temu "większość fanów Realu" nie była tak naprawdę fanami Zidane'a? Przecież cała medialna otoczka piłki nożnej bazuje na idealizowaniu aktualnych gwiazd.
Popatrz sobie co Raul czy Zidane co zrobili i osiągnęli dla Realu, a co Cristiano. Już nie chcę wspominać o wyczynach Zidana czy grubego Ronaldo w reprezentacji bo Krystyna nawet do nich startu nie ma.
Ale chyba przyznasz, że tamten Real był lepszy od obecnego Realu. Zresztą Zidane, Raul i gruby Ronaldo czyli trójka piłkarzy, do której Cristiano nie ma startu(według ciebie), grała RAZEM - trochę przegięty zespół co?
Tak samo zresztą jak powinieneś przyznać, że tamta Brazylia i Francja były lepsze od obecnej Portugalii.
Na koniec, żeby była jasność - nie jestem fanem Ronaldo, ja na niego patrzeć nie mogę(jak na 3/4 obecnego Realu), ale trudno typa besztać skoro przeważnie gra jak maszyna.
Nie tamten Real z Ronaldo, Zidane i Raulem nie był lepszy od tego co jest obecnie Tamten był początkiem upadku Realu na kilka lat. Przyjście Becksa i odejście Del Bosque w ogóle spier.doliło ten zespół. Real z Raulem, Figo, Makelele, McManamanem, Carlosem czy Morientesem potrafił zdobyć w ciągu 6 lat 3 razy Ligę Mistrzów, przy czym ten ostatni tytuł pomógł zdobyć jeszcze swoim genialnym golem Zizou.
Do Brazylii się może zgodzę, ale do Francji takiej z 2006 roku już nie. W sumie to nie była drużyna Francji... to był praktycznie jeden zawodnik, Zizou któremu reszta drużyna tylko asystowała. Przecież co Francuz wtedy robił na MŚ to była masakra. Żaden zawodnik nie potrafił tak ciągnąć całej drużyny jak on.
Mówisz o meczu z Bayernem, gdzie raz mu Ozil wyłożył piłkę jak na tacy i jeszcze strzelił z karnego. Szkoda, że później gdy przyszło do decydującego momentu czyli serii rzutów karnych to spier.dolił sprawę. I może jest to jeszcze półfinał z Borussią, gdzie gdyby nie wystawienie na tacy ( też mi szok) piłki przez Higuaina to nie zauważyłbym w ogóle, że taki grajek jest na boisku. W rewanżu na Bernabeu to Cris zdecydowanie nie nadążał za resztą drużyny.
W półfinale w 2011 roku z Barceloną także nie przypominam sobie, żebyś czymś specjalnym zabłysnął.