Pierwszego Xboxa nigdy nie miałem, ale zawsze wiedziałem, że to mocniejsza konsola od PS2 patrząc po wyższych ocenach multiplatform w oceniaczkach w PE. Wtedy jednak miałem w dupie specyfikację i inne cyferki, liczył się tylko gameplay.
Nadszedł jednak rok 2007, był to mój koniec podstawówki, czerwony pasek na świadectwie, mamę rozpierała duma, więc postanowiła synkowi sprawić prezent w postaci nowej konsoli, wybór padł Xboxa 360. Podjarany wszedłem z mamą do legnickiego Media Marktu i wziąłem z półki białe, choć trochę podniszczone pudło do którego doczepione było Call of Duty 3.
Po zakupie odwiedziliśmy jeszcze moją babcię, nie wytrzymałem i podłączyłem u niej pod telewizorem konsole. Jakie było moje zdziwienie a tym samym rozpacz, gdy po włączeniu konsoli zapalił się legendarny RROD. Mały Maks we łzach, a na dobitkę odpakowuję, zafoliowany(!) egzemplarz Call of Duty 3, gdzie... nie było płyty. Mama wkurwiona, ja zapłakany, z powrotem lecimy do MM. Po małej awanturze, szef działu proponuję zamianę na nowiutką konsolę, ale z dodatkowym padem i tym razem w zestawie z Forza Motorsport 2 i PGR’em 3(z mała dopłatą). Tutaj już na szczęście wszystko było ok.
Byłem pod wrażeniem jak kilka poziomów wyżej była Forza względem GT, gdzie PGR już na mnie takiego wrażenia nie zrobił, gdzie teraz zdecydowanie bliżej mi do arcade racerów. niż simów. Póżniej wjechały kolejne tytuły jak NBA Street Homecourt, nie tak udany niestety jak V3, ale oprawa robiła wrażenie, nawet jeśli grałem na monitorze LCD w formacie 4:3 i za pomocą złoconego kabla VGA Potem przyszedł Mass Effect w którym się po prostu zakochałem, tak samo jak w Liarze Ograłem Gearsy, które robiły piorunujące wrażenie, mimo iż z początku trochę bałem się tej gry (miała i ma do dziś niepowtarzalny klimat, lekko trącący horrorem właśnie).
No i w 2008 roku nadeszło GTA 4 przez które przez 3 dni nie wychodziłem z pokoju, z wyjątkiem wyjścia na szczanie i sranie. Na początku miałem mieszane uczucia, czułem trochę regres względem San Andreas pod względem różnorodności i możliwości, dopiero z biegiem czasu doceniłem historię jak i ciężki klimat, który ówczesnemu Myszy, gimnazjaliście nie specjalnie pasował. Wszystko rekompensowała genialna Ballada o geju Tonym. Jeszcze wtedy eksluzywna dla Xboxa, po pamiętnym tatuażu Peter’a Moore.
Niestety nie było cały czas tak kolorowo jak w ostatnim dodatku do gry Rockstara. Przydarzyły mi się dwa RROD’y, (swoją drogą zakochałem się wtedy w głosie Pani z supportu z którą załatwiałem jako małolat wysłanie konsoli do serwisu), a w międzyczasie zbliżała się premiera Killzone’a 2, która robiła niesamowity ruch na forum (kto nie random, ten pamięta). A jeśli zbliżała się premiera tego tytułu to trzeba było kupić PS3. Kupno konsoli japończyków stało się faktem, przez jakiś czas trzymałem jeszcze Xboxa, ale coraz częściej grałem na PS3 i na kilka lat klocek poszedł u mnie w odstawkę, którego w końcu sprzedałem. Nie ukrywam, że na decyzję o sprzedaży miało też wpływ to, że płatny był Live (dalej jest, ale wiemy, że granie na PS3 przez sieć było darmowe), grałem sporo w Bad Company na 360, trochę w Gearsy, udawało się coś tam uzbierać na kilka miesięcy, ale kompletna darmowość u Sony wygrała. Innym z powodów było też to, że miałem masę znajomych, którzy grali na PS3, więc siłą rzeczy gry łatwiej było ogarnąć na Playstation niż na Xboxa, o graniu online nie wspominając.
Do Xboxa 360 wróciłem pod koniec liceum, w 2012 roku, już w wersji Slim. Z dozą sceptyzmu odpaliłem Forze Horizon i... miłość do maszynki zielonych wróciła, a spin-off Forzy stał się jedną z gier mojego życia. Uczucie trochę przygasło po prezentacjach Xboxa One w 2013 roku, którego zakupiłem dopiero 3 lata później. Wcześniej sprzedałem slimkę Xboxa 360, którą zastąpiłem legendarną wersją o nazwie Jasper, którą mam do dziś.
Przy ósmej generacji główną konsolą znowu była Sonka, w tym czasie zdążyłem sprzedać Łoniaka 2 razy, ale wprowadzenie GP i pójście we wsteczną sprawiło, że wjechał One X i od tego czasu na razie to Xbox jest moim głównym sprzętem do grania. Zobaczymy jak to będzie dalej, ale obstawiam, że wiele się nie zmieni, choć PS5 na pewno prędzej czy później pojawi się u mnie. Nie ma co się ograniczać